Barclays Capital nie ma dobrych informacji dla każdego, kto myślał już że kryzys jest daleko za nami – a tak przynajmniej mogło się przez chwile wydawać. W gruncie rzeczy firma utwierdza nas, że tak niestety nie jest. Wymienia ona głównie Portugalię, Hiszpanię oraz Włochy, gdyż tam doszło do gwałtownego wzrostu politycznego ryzyka. Z danych przedstawionych przez Barclays Capital wynika, że przypadek Portugalii jest obecnie najbardziej interesujący – także najbardziej niewygodny – gdyż w kraju tym panuje obecnie polityczny impas, a nie wyklucza się, że Portugalia będzie potrzebować pomocy finansowej z zewnątrz. Z pewnością nie jest to dobra wiadomość dla finansowych rynków, które już reagują na słowa uznając je jako prorocze.
Rynki obawiają się ewentualnego pakietu pomocowego dla Portugalii, który może zostać nie wyznaczone na czas. W gruncie rzeczy zakłada się również, że ewentualny pakiet pomocy wpływał by w dość znaczący sposób na sektor prywatny, powodując liczne straty. Przegląd realizacji programu pomocowego przedstawicieli Trójki został przełożony, choć w gruncie rzeczy miał dobyć się wczoraj – nieoficjalnie mówi się, że przegląd został przełożony na koniec września, gdyż w tym czasie kryzys polityczny panujący obecnie w Portugalii powinien być zażegnany. W gruncie rzeczy oznacza to także, że Portugalii nie otrzyma kolejnej transzy kredytu, która miała być jej przyznana jeszcze w lipcu tego roku. Nie mniej ciekawie sytuacji przedstawia się w przypadku Hiszpanii oraz Włochów.
W Hiszpanii ciągle żyje informacja o treści ujawnionych smsów rządowych. Barclays Capital twierdzi, że rozczarowanie społeczne ze względu na wysokie bezrobocie oraz poprzez jawne oszukiwanie przez klasę polityczną będzie tylko zwiększać ryzyko wystąpienia burd społecznych. Włochy także muszą liczyć się z ryzykiem wcześniejszych wyborów, co w gruncie rzeczy nie oznacza stabilizacji politycznej z ich strony.
