Wygląda na to, że sytuacja Grecji nie jest tak tragiczna jak niektórzy zdają się sądzić. Nie zmienia to jednak faktu, że pełna kondycja greckiej gospodarki jest daleka od ideałów – potwierdzają to liczne sondaże wśród ekspertów. Warto jednak podkreślić, że Grecja posiada w swoim budżecie nadwyżkę, a dokładnie 2,6 miliarda euro nadwyżki – nadwyżka powstała w wyniku zaleceń ze strony społeczności międzynarodowej.
Christos Staikouras – wiceminister finansów – poinformował, że plan zakładał osiągnięcie deficytu na poziomie 3,14 miliardów euro. Oczywiście w części wyników nie zostały uwzględnione żadne wydatki, które zostały poniesione przez rząd od stycznia do lipca. Wśród płatności figuruje natomiast fundusz ubezpieczeń społecznych oraz bilans samorządów lokalnych. Eksperci nie szczędzą jednak słów krytyki, gdyż jest to tylko pozornie doskonały wynik zadłużonej Grecji. Dlaczego? Niezaprzeczalnym faktem są większe wpływy z tytułu dotacji unijnych oraz znaczne zmniejszenie wydatków na cele publiczne, co w gruncie rzeczy przyczyniło się do uzyskania sporych oszczędności. Warto także pamiętać, że Grecja otrzymała blisko 1,5 miliarda euro z zysku Europejskiego Banku Centralnego, a ten pochodził z odsetek od greckich obligacji.
Nie zmienia to jednak faktu, że wypracowane pieniądze i tak trafią z powrotem do Aten, choć warto zauważyć, że kraj ten może odnieść spadek dochodów z innych źródeł – w końcu i tak przyniosły one mniejsze wpływy niż pierwotnie zakładano. Największym problemem Grecji są coraz bardziej ograniczone możliwości ściągania podatków, które z miesiąca na miesiąc są coraz mniejsze. Z gorsze wpływy odpowiada także efekt ciągle kurczącej się gospodarki, która od kilku lat jest w ciągłej recesji.
