Wygląda na to, że jeden z najpopularniejszych banknotów na świecie o dość sporym nominale zmieni swój wizerunek. Zmiany jednak będą czysto kosmetyczne – zapewniają instytucje finansowe. O jaką walutę może chodzić? Oczywiście o amerykańskiego dolara. Wygląda na to, że Stany Zjednoczone musiały nieco mocniej zabezpieczyć mocną studolarówkę, by utrudnić życie przestępcom. Takiego rodzaju zmiany zabezpieczeń nie są niczym nowym, gdyż w eurolandzie cyklicznie co 3-5 lat wprowadza się banknoty o nowych zabezpieczeniach – ma to utrudnić próbę ich sfałszowania.
Amerykanie podjęli więc decyzję o rozpoczęciu światowej promocji nowego studolarowego banknotu – decyzja w tej sprawie została podjęta przez Amerykański Zarząd Rezerw Federalnych. Nowy banknot ma trafić do obiegu już w październiku tego roku. Zarząd Rezerw Federalnych twierdzi, że będzie on zdecydowanie bardziej kolorowszy i o wiele lepiej zabezpieczony przed ewentualną próbą sfałszowania banknotu. Design studolarówki został więc nieco zmieniony i odmłodzony, choć nadal postacią widniejąca na banknocie będzie Benjamin Franklin – jest on jednym z twórców Deklaracji niepodległości. Po za tym banknot ma nabrać kolorów, których brakuje w oryginale. W jakim sensie nabierze kolorów? W centralnej części studolarówki będzie przebiegać niebieska wstęga – od góry do dołu.
Wstęga została wykonana w technice 3D, co jednocześnie stanowi dobrą formę zabezpieczenia banknotu przed ewentualnym fałszerstwem. Amerykanie pozwolili sobie także na istotną zmianę w kolorystyce banknotu, gdyż nominał ten nie będzie dostępny tylko w tradycyjny czarno-zielonych barwach, ale także w kolorze pomarańczowym. Dokładna data wprowadzenia studolarówki została potwierdzona na 8 października 2013 roku. Posępni ekonomiści zastanawiają się jednak nad jej faktyczną wartością.
