Większość z nas zdaje się narzekać dość mocno na sytuację w naszym kraju. Ciągle rosnące opłaty, rachunki, ceny jedzenia z pewnością nie nastrajają do optymizmu i to zwłaszcza, że pensja jak stała w miejscu, tak dalej stoi – podwyżki są ciągle wyższe, ale pensja ciągle ta sama. Nic więc dziwnego, że możemy być lekko sfrustrowani taką sytuacją.
Co by jednak złego nie mówić, warto przyjrzeć się sytuacji w innych krajach, która być może nieco zmieni sposób naszego myślenia. Jednym z takich krajów jest chociażby Bułgaria, która raz po raz wprowadza coraz to większe podwyżki – w ostatnim czasie proceder ten był jednak przykrócony przez bunt społeczeństwa odnośnie kolejnej podwyżki za prąd. Podobna, a nawet gorsza sytuacja panuje obecnie na Białorusi. Obywatele tego kraju muszą borykać się z coraz wyższymi rachunkami za media. Dokładnie dnia wczorajszego zdrożały praktycznie wszystkie ceny energii elektrycznej dla zwykłych obywateli. Ile wyniosła podwyżka? Jak donoszą białoruskie media podwyżka wyniosła 12 procent i jest ona już czwartą z kolei podwyżką cen prądu w tym roku – po raz ostatni podwyżka nastąpiła 1 sierpnia i wyniosła 14 procent. Warto jednak pamiętać, że dostarczanie m.in. energii elektrycznej czy gazu jest w znacznym stopniu dotowane przez państwo Białoruskie. Wicepremier Uładzimir Siemaszka zapowiedział, że do końca 2016 roku każdy mieszkaniec Białorusi będzie musiał opłacać 100 procent kosztów dostarczanej im energii elektrycznej.
Obecnie każdy mieszkaniec ponosi koszty dostarczanej energii elektrycznej wynoszące blisko 31 procent – w przypadku gazu jest to 19 procent, a ogrzewania blisko 17 procent. Warto pamiętać, że białoruska inflacja w 2012 roku wynosiła blisko 22 procent. Rząd jednak mocno zadeklarował się, że w tym roku zostanie obniżona o blisko 12 procent – w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy inflacja kraju wynosiła już 8 procent.
