Wygląda na to, że Grecja postawiła sobie bardzo ambitny, choć częściowo nierealny cel – przynajmniej dla wielu ekspertów i specjalistów. Grecki rząd powziął ambitny plan uporania się z recesją, która jest dotkliwa w skutkach dla kraju, już od kilku ładnych lat – właściwie od wybuchu kryzysu z 2007/2008 roku. Ministerstwo finansów postanowiło ogłosić projekt budżetu na rok 2014, a zawarte w nim informacje wskazują jasno, że rząd liczy na wzrost gospodarczy, który ma wynosić 0,6 procent – głównie dzięki ożywieniu inwestycji, eksportu czy turystyki.
Nie wątpliwie rząd liczy także na uzyskanie w przyszłym roku pierwotnej nadwyżki budżetu, co stanowi przewagę dochodów państwa nad jego wydatkami. Wygląda więc na to, że polityka zaciskania pasa, mocnych oszczędności i wyrzeczeń, przyczyniła się do tego, że już w 2014 roku będziemy mogli obserwować greckie wyjście z recesji. Wiceminister finansów – Kristos Staikuras – nie ma wątpliwości, że wszystkie wyrzeczenia zaczęły w końcu przynosić owoce, a to oznacza pierwsze symbole wyjścia z kryzysu. Obecny rok nie będzie dla greckiego budżetu zbyt przyjazny, gdyż zgodnie z przewidywaniami w obecnym roku grecka gospodarka skurczy się o 4 procent. Nikt nie podważa także ostatnio bardzo ciężkiego czasu dla greckiej gospodarki, co świadczyło o olbrzymim bezrobociu – powoli jednak sytuacja się naprawia.
Zaplanowany budżet na rok 2014 przewiduje także deficyt budżetowy na poziomie 2,4 procent PKB. Grecja wciąż nie może poradzić sobie z astronomicznie wielkim długiem publicznym, który w przyszłym roku ma wynieść 174,5 procent PKB. Warto także pamiętać, że premier Grecji – Antonis Samaras – jakiś czas temu zapowiedział, że Grecja wyjdzie z recesji już w 2014 roku, a do 2020 osiągnie stan sprzed kryzysu. Nie wszyscy zdają się jednak wierzyć w szybką możliwość wyjścia z kryzysu.