Największe gospodarki w Europie nie mogą przestać myśleć o latach swej świetności. Nie ulega wątpliwości, że jeszcze kilka lat temu każda większa gospodarka miała powody do dumy, nawet te rozwijające się. Kryzys wywołany w strefie euro powoli zmieniał nastawianie Europejczyków, że jeszcze może być lepiej. Mimo, iż kryzys wydaje się być w pełni opanowany – kraje najbardziej uwikłane otrzymały stosowną pomoc finansową, w zamian za cięcia i oszczędności – to jednak kolejne kraje odczuwają jego wpływ.
Mimo, iż od wywołania kryzysu minęło prawie pięć lat, to niektóre gospodarki dopiero teraz odczuwają jego skutek. Dobrym przykładem jest Szwecja, która właśnie weszła w stan recesji. Szwedzkie media nie są tym jakoś specjalnie zaskoczone, gdyż od jakiegoś czasu prognozowało się taki stan rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, że przez cały ten okres optymistyczny minister finansów – Anders Borg – udawał, że nic złego się nie dzieje. Ostatecznie jednak musiał się przyznać się do porażki, choć z pewnością nie było to łatwe zadanie – jeszcze kilka miesięcy temu został ogłoszony najlepszym ministrem finansów w całej Unii Europejskiej. Analitycy zaobserwowali, że przez dwa ostatnie kwartały – z rzędu – gospodarka zanotowała ujemny poziom PKB, a wynik trzeciego jest ustalany o kolejny spadek, tym razem 1,3 procenta.
Minister finansów przyznał ostatnio, że gospodarka kraju okazała się o wiele mniej odporna na kryzys niż zdołał to przewidzieć szwedzki rząd. Podobną opinię wyraził główny analityk brytyjskiego Royal Bank of Scotland, który przyznał, że rząd w Szwecji miał zbyt optymistyczne mniemanie o sile gospodarki swojego kraju, co zostało zrewidowane właśnie w obecnym czasie. W podobnej recesji znajduje się także sąsiadująca ze Szwecją, Dania.
