Ostatnia afera z Gazpromem z pewnością nie była ostatnim rozdaniem dla Ukrainy, gdyż kraj ten szykuje się do podpisania umowy na dostawę gazu z rezerwowych źródeł Europejskich. Ukraińskie media informują, że zarówno Ukraina, jak i Słowacja chcą szybko sfinalizować umowę, która już w niedługim czasie zostanie podpisana. Umowa ma dotyczyć rewersowych dostaw gazu z Unii Europejskiej do odbiorców ukraińskich. Nie ulega wątpliwości, że jest to efekt wciąż zaostrzającego się konfliktu z rosyjskim Gazpromem.
Warto przypomnieć, że za rządów Julii Tymoszenko Ukraina podpisała skrajnie niekorzystną umowę gazową z rosyjskim Gazpromem, przez co kraj ten musiał przepłacać za ich dostarczenie. Ukraina sukcesywnie zmniejszała dostawy gazu, aż zlikwidowała je całkowicie – przynajmniej z Gazpromu. Chwilowy brak w dostawach gazu z pewnością nie jest tak dotkliwy, jak niektórzy mogliby sądzić, gdyż kraj ten posiada własne źródła gazu, które obecnie są intensywnie eksploatowane. Nie zmienia to jednak faktu, że wydobywanego gazu jest za mało, dlatego też propozycja współpracy z Słowacją. Warto jednak podkreślić, że Unia Europejska ma w tym przedsięwzięciu także znaczenie – musi być uzgodniona umowa z partnerami europejskimi. Przewiduje się, że umowa na dostarczenie gazu będzie podpisana już za kilka dni.
Niektórzy europosłowie wyrażają nadzieję, że zaplanowane na koniec listopada podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, przyczyni się do przyśpieszenia procesu otwarcia słowackiego korytarza gazowego dla ukraińskich odbiorców. Jest to także kolejna szansa rozwoju wspólnych projektów energetycznych. Nie ulega także wątpliwości, że Ukraina chce zmniejszyć zależność otrzymywanego bezpośrednio gazu z Rosji – głównie ze względu na niekorzystną umowę.
