Wygląda na to, że sytuacja w Libii staje się coraz gorsza i to zarówno pod względem gospodarczym, jak i finansowym. Ali Zidan nie ma wątpliwości, że jeżeli sytuacja będzie dalej się pogarszać, to z pewnością jego krajowi grozi wizja niewypłacalności. Przekonuje, że w chwilach zapaści finansowej rząd przestałby nawet wypłacać świadczenia pracownikom sektora publicznego.
Sięganie po kolejne pożyczki nie jest dobrym celem, ale ochrona przez milicjantów pól naftowych i portów musi być opłacana, gdyż w innym wypadku grozi to blokadą w eksporcie ryb. Zachód jest z pewnością mocno zdenerwowany obecną sytuacją w Libii, która pogrąża się w całkowitym chaosie. Dodatkowo rząd nie może poradzić sobie z licznymi ekscesami w wykonaniu milicji, która jakiś czas temu obaliła władze Muammara Kadafiego. Problem w tym, że milicjanci do tej pory nie oddali posiadanej przez nich broni twierdząc, że kontrolują znaczne połacie kraju. W tym czasie zostało przejętych wiele szybów naftowych oraz portów w celu szantażowania rządu, by ten odwdzięczył się im za polityczną lojalność – chodzi oczywiście o kwestie finansowe.
Wpływy do budżetu stawały się coraz mniejsze, dlatego też zdecydowano się zmniejszyć wysokość dotacji przyznawanych przez rząd, by złagodzić społeczne niezadowolenie ze spadku poziomu życia – czasami bardzo drastycznego. Nie ulega więc wątpliwości, że Libia stoi obecnie w obliczu kryzysu finansowego, na który nie jest w żaden sposób przygotowana. Rząd najprawdopodobniej będzie więc zmuszony do skorzystania z pożyczek, które nie stanowią rozwiązania problemu.
