Nie ulega wątpliwości, że ostatnia decyzja rządu na Ukrainie przyczyniła się do powstania chaosu szczególnie w ścisłym centrum Kijowa. Demonstranci nie odpuszczają i w dalszym ciągu chcą skłonić Janukowycza do podjęcia innej decyzji w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Jakiś czas temu Janukowycz oświadczył, że Ukraina nie jest obecnie gotowa do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
Rząd w Kijowie dalej ma jednak w planach podpisać stosowny dokument, jednak nie stanie się to z pewnością w tym roku. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że chodzi o olbrzymi nacisk ze strony Rosji, która jest obecnie obwiniana za powstałą sytuację na Ukrainie – demonstracje i ogólny nieporządek. Rosja jak na razie nie odpowiedziała na stawiane jej zarzuty, jednak nie ulega wątpliwości, że nie zamierza przyznać się do niczego. Janukowycz z kolei potwierdził, że zamierza podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, jednak jest to kwestia przyszłości, gdyż obecna oferta Europy nie jest dla jego kraju satysfakcjonująca. Niewątpliwym punktem zaczepnym jest tutaj kwestia pomocy finansowej oraz gospodarczej, której Europa nie jest w stanie zagwarantować – przynajmniej nie w takim zakresie, na jaki liczyłaby Ukraina.
Dodatkowo prezydent Ukrainy rozmawiając z przywódcami Unii Europejskiej – podczas szczytu w Wilnie – przyznał, że jego kraj został sam z poważnymi problemami gospodarczymi i finansowymi. Jest to więc powód dla której Ukraina wstrzymuje się od podpisania umowy. Eksperci twierdzą, że chodzi o rodzaj wypracowania i przeprowadzenia programu pomocy finansowej i gospodarczej dla Ukrainy – w najbliższej przyszłości – co nie jest do końca łatwym zadaniem.
