W zasadzie na całym świecie trwa mocna mobilizacja w sprawie tzw. rajów podatkowych, które są nieźle okupowane przez mniejsze i większe koncerny. Dla koncernów jest to z pewnością korzystniejsze rozwiązanie, gdyż rozliczając się w krajach o bardziej atrakcyjnej polityce podatkowej mają szansę zwiększyć swoje wpływy. Z drugiej strony jest to cios dla krajów w której owa firma funkcjonuje, gdyż nie dostają nic. Nie ulega więc wątpliwości, że walka z tzw. rajami podatkowymi, będzie musiała się stoczyć czy ktoś tego chce czy nie. Jak na razie największa mobilizacja do walki z tego rodzaju procederem panuje w krajach Unii Europejskiej oraz Stanach Zjednoczonych.
Rosja jest kolejnym krajem, który zdecydował się walczyć o gigantyczne podatki z tzw. rajami podatkowymi. Dowodem świadczącym o pełnej mobilizacji Moskwy jest ostatnia wypowiedź prezydenta Władimira Putina, która zapowiedział szereg posunięć w celu rozprawienia się ze spółkami zarejestrowanymi w rajach podatkowych. Putin jest zdania, że firmy te powinny być traktowane przez rosyjski system podatkowy, gdyż kraj traci na tym gigantyczne sumy rocznie. Oznacza to mniej więcej tyle, że dochody firm opodatkowane w rajach podatkowych, lecz należące do rosyjskiego właściciela powinny być opodatkowane według rosyjskich zasad. Warto podkreślić, że proceder rejestracji rosyjskich firm w rajach podatkowych jest naprawdę spory – np. na Cyprze lub Luksemburgu.
Z przysługującego prawa korzystały zarówno duże, jak i małe firmy, które w gruncie rzeczy chciały uniknąć ryzyka nieprzewidywalnych praktyk prawnych i podatkowych na terenie Moskwy. Putin już zapowiedział, że firmy nie dostosowujące się do nowych zasad nie będą mogły brać udziału w żadnych publicznych zamówieniach oraz korzystać z szerokiego wachlarza pomocy finansowej oferowanej przez rosyjski rząd.
