Walka z imigracją w Europie wydaje się być prowadzona na coraz to większą skalę – oficjalnie nie jest to walka, a jedynie zapobieganie nadużyciom. Na początku kwestię walki z imigracją w Europę podjęła Wielka Brytania, która według własnych statystyk nie może poradzić sobie z coraz to większymi wyłudzeniami zasiłków od imigrantów ze wschodu – najczęściej podaje się Rumunów, Bułgarów i Polaków.
Brytyjscy przedsiębiorcy mówią jednak zupełnie co innego. Coraz więcej mieszkań zostaje zwolnionych na rzecz imigrantów ze wschodu, którzy regularnie uiszczają opłaty – w przeciwieństwie do rodaków. Podobna sytuacja panuje w przedsiębiorstwach, gdzie regularnie do pracy zatrudnia się imigrantów, gdyż nie dość że posiadają większe kwalifikacje, to bardziej przykładają się do swojej pracy. Są to prawdy, których Cameron nie chce widzieć, a w swojej konserwatywnej polityce ma jakiś cel. Nie zmienia to jednak faktu, że swoją niechęcią do imigracji Wielka Brytania zaraziła już Niemcy. Niemiecki rząd podjął już odpowiednie korki, by zbadać czy imigranci przebywający w Niemczech faktycznie wyłudzają świadczenia socjalne. Powołano więc komisję międzyresortową, która ma przyjrzeć się bliżej tej sprawie – tamtejsze gminy skarżą się na nadużycia socjalne.
Sytuacji nie pomaga fakt, że bawarska partia CSU podsyca hasła, w których ostrzega przed zalewem imigrantów. Nie zmienia to jednak faktu, że rzecznik rządy Steffen Seibert po posiedzeniu gabinetu przyznał, że swobodny przepływ pracowników w ramach Unii Europejskiej jest korzystny zarówno dla Europy, jak i dla Niemiec i nikt nie powinien mieć co do tego wątpliwości.
Kochani wracajcie do domu – tam Was nie chcą!!