Nie ulega wątpliwości, że Stany Zjednoczone nigdy nie darzyły sympatią Rosji. Moskwa także nie była dłużna, co obfitowało w liczne, mniejsze lub większe konflikty. Obecna sytuacja związana z Ukrainą też nie pozostawia złudzeń, że może być lepiej. Dlaczego? Ponieważ Stany Zjednoczone nie uznają imperialistycznych dążeń Rosji do odbudowania potęgi ZSRR, o której jak na razie nie wiele się mówi. Jest więc logiczne, że każde działanie Rosji eskalujące i tak już nie mały konflikt na Ukrainie, będzie potępione przez Waszyngton.
Biały Dom potwierdził ostatnie doniesienia odnośnie formalnej aneksji Krymu, której prawdopodobnie dopuści się Kreml. Zachód nigdy nie uzna aneksji Krymu, a dalsze działania Rosji w tej sprawie, będą piętnowane. Ostatnie zastosowane sankcje wobec Kremla mogły wzbudził nie mały uśmiech na twarzy Putina, jednak Stany Zjednoczone zastrzegają, że sankcje uderzone w Rosję będą o wiele potężniejsze. Obecnie nie podano informacji czego miałyby dotyczyć, jednak USA i sojusznicy pracują ocenie nad wzmocnieniem i rozszerzeniem obecnych sankcji. Jak na razie jest to jedyny sposób na ukaranie Moskwy za działania wymierzone Ukrainie.
Jak na razie sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej są na zbliżonym poziomie, ponieważ objęto nimi wysokiej rangi rosyjskimi urzędnikami – blokując tym samym ich konta i uniemożliwiając wstęp. Warto jednak pamiętać, że USA mają o wiele łatwiejszą drogę w rozszerzeniu sankcji, ponieważ decyzja o ich wprowadzeniu zależy od podpisu jednego człowieka, przy czym w Europie wymagana jest zgoda wszystkich krajów członkowskich.
