O tym, że kondycja francuskiej gospodarki nie jest na najlepszym poziomie wie chyba każdy. Niemniej fakt ten mógł wpłynąć, i zapewne wpłynął, historyczną i dramatyczną przegraną obecnie rządzących w wyborach do europarlamentu. Największe poparcie uzyskiwały skrajnie prawicowe ugrupowania polityczne, co z jednej strony daje pewną równowagę, a z drugiej strony jest bardzo niebezpieczne – skrajna prawica wyłamuje się z szeregu jednoczenia UE i nie stawia sobie tego za cel. Eksperci jednak sądzą, że duży wpływ na przegraną miały ostatnie podwyżki podatków, które nie powinny dotyczyć przynajmniej osób najbiedniejszych. Szef socjalistycznego rządu we Francji – Manuel Valls – zapowiedział obniżkę podatków dla najmniej zarabiających i klasy średniej.
Nikt nie ma raczej wątpliwości, że zapowiedziane obniżenie podatków jest podyktowane klęską po niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego – druzgocząca przegrana socjalistycznego rządu. Premier Francji nie wspomniał jednak jakiej obniżce mowa. Nie podano konkretnych kwot oraz tego od kiego zamierza funkcjonować. Jest dużo nieścisłości, ale podatki trzeba obniżyć głównie dla klasy robotniczej, bo nie daje sobie rady z obowiązującymi – powiedział Valls.
Czy reakcja na przegraną jest słuszna? Z pewnością nie nam o tym decydować. Pytanie może być tylko jedno, a mianowicie kto za to wszystko zapłaci? Odpowiedzi nie znajdziemy. Valls podkreśla, że rząd powinien wziąć się do ciężkiej pracy, ponieważ wybory do Parlamentu Europejskiego pokazały, że Francuzi nie im już po prostu nie wierzą. Głównym priorytetem pozostaje nadal eliminacja bezrobocia, a teraz także obniżenie podatków. Co będzie kolejne?
