Wygląda na to, że obecna kanclerz Niemiec Angela Merkel opowiada się za kandydaturą byłego premiera Luksemburga i byłego szefa eurogrupy Jean-Claude Juncker, by ten zasiadł na stanowisku nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej. Decyzja ta, choć podparta większością, jest przysłowiową solą w oku dla Wielkiej Brytanii, które niejednokrotnie dawała wyraźnie do zrozumienia, że jest przeciwna kandydaturze Junckera. Londyn nie będzie tolerował dłużej stanowiska Niemiec w tej sprawie dlatego szuka koalicji krajów, które wspólnie podjęłyby sprzeciw w tej sprawie. Jak na razie Wielka Brytania może po cichu liczyć na poparcie Szwecji oraz Holandii.
Kraje te nie zadeklarowały się w sposób jednoznaczny, kto jest ich kandydatem na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Przywódcy pod gradem pytań skutecznie uniknęli odpowiedzi. Stwierdzili oni, że ważniejszym celem od obsady najwyższych stanowisk w Unii Europejskiej jest koncentracja na kluczowych zadaniach Unii Europejskiej. Wspólnota ma przed sobą wiele pracy, dlatego też nierozważne byłoby ciągle rozpatrywanie kwestii kandydatury Pana Junckera – stwierdził jeden z anonimowych polityków.
Obecny premier Wielkiej Brytanii David Cameron opowiada za zreformowaniem Unii Europejskiej, ale nie w tak dużym zakresie jaki marzy się to Junckerowi. Cameron nie chce więc, by Unia poszła w złym kierunku, a w przypadku Junckera jest to wysoce prawdopodobne. Na tym stanowisku trzeba obsadzić właściwego przywódce, który będzie w stanie wdrożyć prawdziwe reformy. W przypadku Junckera byłoby to znaczne pogłębianie integralności w UE, czemu Wielka Brytania jest przeciwna.
