Wygląda na to, że Ukraina poszła w końcu po rozum do głowy i zaprzestała sprzedaży broni i akcesoriów wojskowych Rosji, która w gruncie rzeczy mogłaby tą samą broń wykorzystać przeciwko niej. Stosowny zakaz w sprawie interesów wojskowych aprobował nowy prezydent Ukrainy Petro Poroszenko – zabronił współpracy militarnej z Rosją. Eksperci nie mają wątpliwości, że jest to ruch obronny, bowiem pieniędzy ze sprzedaży broni Ukraina potrzebuje jak nikt inny. Faktem jest że nie może się na nią zdecydować w imię obrony interesów narodowych. Bezpieczeństwo państwa jest dużo ważniejsze niż chwilowa korzyść ze sprzedaży broni, która mogłaby być wykorzystana przeciwko ukraińskim żołnierzom – realne zagrożenie.
Warto dodać też, że wcześniej obowiązywał dekret, który zabraniał dostarczania Rosji broni oraz jakiegokolwiek sprzętu wojskowego poza wyrobami o podwójnym zastosowaniu. Można więc było produkować i sprzedawać części wykorzystywane do helikopterów – np. silniki. Sprzedawano też inne akcesoria, które mogłyby być wykorzystane zarówno przez lotnictwo cywilne, jak i armię. Obecnie proceder ten zostanie ukrócony.
Eksperci nie mają wątpliwości, że chodzi konflikt pomiędzy Kijowem a Moskwą, gdzie aktywną stroną działania są separatyści na wschodzie kraju. Ukraiński rząd ma podejrzenia, że broń i akcesoria skupywane przez Rosjan, może być wykorzystywana do ataków na wschodzie Ukrainy, co w gruncie rzeczy było by strzałem w stopę dla obecnego rządu. Nawet gdyby były to tylko wymysły, to i tak sprzedaż broni komuś, kto jest wrogo nastawiony było by niedorzeczne.
