Wygląda na to, że gigant ma do dyspozycji całkiem dużą kwotę, bo aż 500 milionów dolarów. Pieniądze te mają posłużyć do inwestycji na dziewicze pole sieci. Google chce stworzyć gigantyczny sklep spożywczy, gdzie dokonywało by się zakupów za pośrednictwem internetu. Pomysł wydaje się być dość znany, bo kilka – jeżeli nie kilkadziesiąt – firm działa już w ten sam sposób od wielu miesięcy czy lat. Nie zmienia to jednak faktu, że żadna z firm nie ma zasięgu międzynarodowego, co Google. Specjaliści od wyszukiwarki zamierzają ten fakt wykorzystać na swoją korzyść, choć oczywiste jest, że na początku zakupy będą ograniczać się do kilku stanów Ameryki.
Kierownik usługi Google Shopping Express – Tom Fallows – przyznał, że firma zamierza włożyć w ten interes całkiem sporo pieniędzy. Nie zamierza robić miejsca dla takich potęg jak Amazon. To będzie trudna walka, ale przedstawiciele firmy zdają sobie sprawę z tego, że będzie ona warta zachodu. Co ciekawe, Amazon już od sześciu lat prowadzi e-sklep pod nazwą AmazonFresh. Z danych finansowych wynika, że było to dobre posunięcie ze strony firmy, ponieważ mocno ugruntowało pozycję internetowej księgarni w zakupach sieciowych.
Google chce iść niejako drogą, która została przez inne firmy, a nakreślona bardziej przez Amazon. Warto jednak przyznać, że AmazonFresh funkcjonuje jedynie w trzech miastach Stanów Zjednoczonych – w Seattle, Los Angeles oraz San Francisco. Firma zamierza skupić się także na podboju Europy, czego dowodem ma być otwarcie sklepów w Australii oraz Niemczech – już wkrótce do tego dojdzie. Google będzie miało z kim zawalczyć o nowych klientów usługi spożywczej.
