W ostatnim czasie dużo mówi się na temat przyszłości Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz jego ewentualnej likwidacji, co wręcz nie jest wykluczone, a przynajmniej twierdzi tak grono szanujących się ekspertów finansowych – do bankructwa musi dojść wcześniej czy później, bo system nie będzie nadążał z wypłacaniem kolejnych emerytur. Sprawa wydaje się być dość napięta, bo w rzeczywistości chodzi o naszą przyszłość, o pieniądze na życie. Mimo wszystko na razie większość Polaków traktuje sprawę z lekkim przymrużeniem oka. Uspokaja też sam ZUS wydając stosowny komunikat w tej sprawie.
Rzecznik ZUS – Jacek Dziekan – zapowiedział, że wypłata emerytur w Polsce w żadnym wypadku nie jest i nie zostanie zagrożona. Ten system będzie funkcjonował nadal, czy się to komuś podoba, czy nie. ZUS przypomina, że w interesie większych i przede wszystkim prywatnych firm jest to, by ten splajtował, jednak w najbliższym czasie nie wybiera się na emeryturę. Wygląda więc na to, że raport NIK w sprawie przyszłej niewypłacalności ZUS-u był kłamstwem. Ciężko jednoznacznie stwierdzić kto tak naprawdę ma rację, bo o tym przekonamy się zapewne za kilka lat. Nie można jednak bagatelizować faktów, bo chodzi o naszą przyszłość.
A jakie są fakty? W raporcie przygotowanym przez NIK wskazano, że pomimo sprawnego przeprowadzenia zmian, to w dłuższej perspektywie nie rozwiążą one problemu związanego z deficytem Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jest to wręcz nie możliwe, a planów na ratowanie obecnej sytuacji jak na razie nie ma – być może nigdy nie będzie. Przyczyną ciągłego upadku ZUS-u jest wciąż niski przyrost naturalny Polaków. Po prostu rodzi się nas mniej niż powinno, a społeczeństwo się starzeje. Osób młodych, pracujących na wypłaty dla przyszłych emerytów, jest coraz mniej. Nie ulega też wątpliwości, że w najbliższych latach problem ten będzie się pogłębiał, zwłaszcza że młodym jest lepiej pracować za granicą niż we własnym kraju.
