Konkurencyjność gospodarcza krajów Unii Europejskiej bywa mierzona za pomocą analizy czynników, które wpływają na gospodarki narodowe zwiększając lub zmniejszając ich pozycję. W literaturze fachowej zwykło się je nazywać Diamentami Portera, od nazwiska amerykańskiego ekonomisty, światowej sławy specjalisty w dziedzinie konkurencji. Kształtowanie się różnic pomiędzy gospodarkami krajów jest stale analizowane i na bieżąco wyciąga się wnioski z obecnej sytuacji, mogące pozwolić na większą dozę prawdopodobieństwa sukcesu przy planowaniu strategii rozwoju. Diamenty Portera kreują otoczenie w jakim działają firmy na rynku lokalnym, jest to w dużej mierze miernik zdolności danego kraju do wytworzenia bogactwa większego niż pozostałe kraje regionu.
Warto przyjrzeć się tym czynnikom w przypadku Polski. Konkurencyjność naszego kraju, zarówno w Europie Środkowej, jaki i w całej Unii Europejskiej, wydaje się nam samym bardzo niska. Polacy dostrzegają wiele elementów (począwszy od braków w infrastrukturze, po problemy natury prawnej), które spowalniają rozwój naszych firm. Jak jednak jest w rzeczywistości?
Jako pierwszy z nich weźmiemy pod uwagę tzw. czynniki produkcji (zwane też wytwórczymi). W przypadku ziemi i jej naturalnych surowców Polska może opierać swoją gospodarkę na silnej pozycji polskiego rolnictwa, które zmienia się, ewoluuje, staje się wciąż bardziej nowoczesne.
Wskaźnik optymizmu konsumentów, pokazujący jakie są aktualne czynniki popytowe również jest dla Polski korzystny. Po niewielkiej fali stagnacji spowodowanej niedawnym kryzysem, polscy konsumenci ruszyli do sklepów. Co prawda wciąż wybierają towar ostrożniej niż przed kryzysem, jednak jest to obecnie jeden z najsilniejszych motorów polskiej gospodarki.
Odpowiedni układ branżowy firm powinien sprawić, że większość środków wydanych z budżetu na inwestycje pozostanie w kraju. Niestety pod tym względem daleko polskiej gospodarce do ideału. Nasze firmy przegrywają przetargi z silniejszymi konkurentami zagranicznymi na prace w Polsce. Głównym powodem jest zachwianie układu branżowego, które powoduje, że polskie firmy nie są tak bardzo konkurencyjne, jak przedsiębiorstwa zagraniczne.
Tworzenie nowych przedsiębiorstw i organizacji miało być w Polsce ułatwione. Projekt, który określa się jako „jedno okienko” zakończył się jednaj jedynie połowicznym sukcesem. Co prawda teraz rejestrując działalność rzeczywiście mniej się nachodzimy, ale i tak zabierze nam to sporo czasu.
Konkurencyjność polskich przedsiębiorstw wygląda jednak lepiej, niż miało to miejsce jeszcze dziesięć lat temu. Możliwe że spora w tym zasługa Sektorowego Programu Operacyjnego „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw”, który wzmocnił wiele polskich firm i dał im możliwość konkurowania z przedsiębiorstwami z zagranicy. Poprawiła się również dostępność do zewnętrznych źródeł finansowania.