Sytuacja w naszym kraju jest coraz mniej stabilna, na co wskazuje coraz niższy odsetek spłacalności kredytów. W gruncie rzeczy każdy z nas chciałby spłacać swoje zobowiązanie w ustalonym terminie, jednak często przeciwności losu takie jak nagła utrata pracy, czy choroba, mogą spowodować ogromny zwrot w naszym codziennym życiu, zmieniając je przy okazji w swoiste „piekło”. Oczywiście nie wszyscy mają problemy finansowe, by nie radzić sobie ze spłatą swoich poprzednich zobowiązań. Niektórzy celowo zaciągają wielotysięczne pożyczki, których nigdy nie mieli zamiaru spłacić. Co więcej, często dochodzi do sytuacji w której to my sami stajemy się ofiarom, ponieważ pożyczyliśmy pewną kwotę pieniędzy, ale osoba pożyczająca nie poczuwa się do odpowiedzialności by nam je oddać. Co w takiej sytuacji możemy zrobić?
W gruncie rzeczy możemy udać się po pomoc do firmy windykacyjnej i sprzedać nieodzyskaną pożyczkę za drobną sumę – jak jest ryzykowny, to dużo nie dostaniemy. Wycena jest zazwyczaj szybka, ale koniec końców zazwyczaj nieopłacalna dla przeciętnego klienta. Dlatego radziłbym przeprowadzić windykację na własną rękę, co oczywiście jest możliwe, jednak warto pamiętać o tym, że trzeba być twardym w negocjacjach i korzystać ze wszelkich dostępnych do tego celu narzędzi. Warto więc przygotować odpowiednie pisma, które wykażą osobie pożyczającej, że z nami nie ma żartów. Nie oznacza to także, że będziemy prosić dłużnika by ten oddał nam pieniądze. My mamy pytać kiedy on to uczyni, a nie czy w ogóle to zrobi. To bardzo ważna kwestia, ponieważ damy mu wyraźnie do zrozumienia, że z nami nie ma żartów. Przedwczesna windykacja (w naszym wydaniu) jest więc możliwa, ale trzeba stawiać sprawę twardo i być bezwzględnym w odzyskaniu długów. Pamiętajmy także, że nasz działania jest ograniczony, ponieważ roszczenia wynikające z obrotu gospodarczego ulegają po pewnym czasie przedawnieniu – w zależności od charakteru sprawy może to być od roku do nawet dziesięciu lat.
