Z pewnością wielu z nas musi borykać się z jakimiś problemami finansowymi. Czasami są one chwilowe, a czasami trwają dłuższy czas. Nie ulega jednak wątpliwości, że praktycznie każdy z nas chciałby je rozwiązać, bez niepotrzebnych komplikacji. Polski rząd wydaje się iść jednak w drugą stronę, co nie będzie dla wszystkich opłacalne, bowiem projekt ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji już budzi wielkie obawy wśród wielu przedsiębiorców. Ministerstwo Finansów proponuje, by za 200 złotych można już było wpisać konsumenta do rejestru dłużników, co wydaje się być lekko irracjonalne.
Warto jednak przypomnieć, że Ministerstwo Finansów jakiś czas temu zaproponowało utworzenie rejestru dłużników należności publicznoprawnych. W gruncie rzeczy miałby on szczególną wartość dla przedsiębiorców, ponieważ dotyczył by informacji o wiarygodności danego kontrahenta – to ważne wiedzieć z kim robi się interesy. Dostęp do takiej bazy nie będą jednak mieli wszyscy. Najbardziej irracjonalnym pomysłem jest to, że resort finansów chce ujawniać wierzyciela po przekroczeniu 500 złotych dla podmiotów prowadzących działalność oraz 200 złotych dla zwykłych konsumentów. Dla niektórych jest to zdecydowanie zbyt niski próg, by można było wpisać daną osobę czy firmę do rejestru, a to może skutkować tym, że dłużnik nie poprawi swojej sytuacji ekonomicznej – mimo iż zaległości publicznoprawne są niezbyt duże.
Ministerstwo przekonuje jednak, że w chwili całkowitego wygaśnięcia należności pieniężnej dany podmiot będzie po prostu wykreślany, jak oznajmiono w trybie natychmiastowym. Wykreślenie podmiotu z listy dłużników może też zależeć od odroczenia terminu spłaty czy rozłożenia go na raty – możliwości jest więc wiele. Niestety nie wszyscy wierzą w zapewniania o „natychmiastowym wykreśleniu”. Budzi to spore wątpliwości, ponieważ nie jest to w żaden sposób uregulowane czasem, więc dłużnik może wisieć w danym urzędzie przez długi czas. Trzeba to jakoś mądrze rozwiązać.
