Absolwenci wyższych uczelni do najbogatszych ludzi zwykle nie należą. Ledwo co udaje im się wiązać koniec z końcem, a do tego i tak najczęściej pomaga rodzina. Dając z siebie wszystko na uczelni, nierzadko muszą także pracować, by jakoś utrzymać pokój w domu, w którym mieszka masa znajomych. Ten harmider kończy się zazwyczaj po kilku latach, o ile jest zaangażowanie i pieniądze. Nie każdy jest jednak pogodzić naukę z pracą, ponieważ jest to zbyt wyczerpujące. Dlatego też inicjatywą banków jest udzielić najniżej oprocentowanego kredytu studenckiego, który spłaca się dopiero po ukończeniu studiów. W tym czasie na konto studenta wpływa określona suma – uzgodniona z bankiem – aż do końca edukacji. Czy jest warto starać się o kredyt studencki? Z całą pewnością, tak.
Warto jednak pamiętać, że istnieje pewne ograniczenie i nie każdy student będzie mógł skorzystać z tak nisko oprocentowanego kredytu. Bank Gospodarstwa Krajowego wyliczył, że do wygospodarowania jest blisko 300 milionów złotych. Pożyczka na każdego studenta może wynieść nawet 30 tysięcy złotych – w okresie pięcioletnich studiów. Na kredyt może więc liczyć nawet 10 tysięcy studentów, jednak ostatecznie może dostać więcej lub mniej – wszystko zależy od wniosków i wygospodarowania funduszy. Wiadomo jednak, że kredyt studencki oferowany jest zwłaszcza osobom, które pochodzą z najbiedniejszych rodzin. Termin naboru wniosków ruszył od 1 października i potrwa on do 15 listopada 2014 roku. Co jednak powinien spełnić student by ubiegać się o taki kredyt?
Przede wszystkim musi rozpocząć studia przed ukończeniem 25. roku życia. Poza tym musisz spełnić kryterium dochodowe, które jasno mówi o tym, że kredyt uzyska się, jeżeli dochód na osobę w rodzinie nie przekroczy 2,3 tysiąca złotych netto – jest to dość akceptowalne i dużo osób nie powinno mieć z tym problemu. Warto także wspomnieć, że kredytów studenckich udzielają cztery banki na rynki – Pekao SA, BPS, SGB-Bank, PKO BP. Powodzenia!
