Niestety, ale czwartkowa (wczorajsza) decyzja szwajcarskiego banku centralnego, będzie bolesnym ciosem dla wszystkich polskich kredytobiorców, którzy zdecydowali się zasięgnąć kredytu we franku szwajcarskim. Analitycy nie mają wątpliwości, że decyzja szwajcarskiego banku centralnego wpłynie niekorzystnie na ponad 700 tysięcy osób, ponieważ to ich raty poszybują w górę najwięcej. Wygląda więc na to, że rozpoczął się okres upadku konsumenckiego. Kto pierwszy?
Bank Centralny w Szwajcarii zmienił reguły gry i postanowił nie bronić dłużej swojej waluty. Trzeba przyznać, że była utrzymywana i tak wyjątkowo długo, co nie zmienia faktu, że wypuszcza jest w najmniej – dla wielu – odpowiednim momencie. Szwajcarzy są jednak zdania, że każdy moment nie byłby dobry. SNB nie zamierza więc dłużej bronić swojej waluty, dlatego jej kurs został uwolniony. Nie muszę chyba pisać o tym, jak decyzja ta wywołała wielką panikę na rynkach. W ciągu dnia za franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić powyżej 5 złotych, a każdy euro kosztował nie mniej jak 1,2 franka. To dość duża różnica, gdyż jeszcze w środę frank szwajcarski kosztował 3,57. Banki w Polsce są ostrożne w udzielaniu informacji na temat wzrostów kredytu. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że wzrost kredytu nastąpi i może on być większy od oczekiwań kredytobiorców. Osoba mająca zobowiązanie ratalne na poziomie 1650 złotych miesięcznie, jego nowa rata mógłby wynieść ponad 2250 złotych – przyjmując, że kurs franka utrzyma się na poziomie powyżej 5 złotych.
Z jednej strony jest to mało realne, by frank przez dłuższy czas utrzymał swój poziom, ale z drugiej strony oznacza to też to, że nie spadnie za dużo, a na pewno nie będzie mniejszy niż był dotychczas (bez obrony ze strony SNB). Co więc stanie się z tysiącem rodzin, które to już mają problemy ze spłatą swojego zadłużenia. Kiedy dojdzie do nich nowa rata, mogą być zupełnie bezradni, co skończy się najprawdopodobniej ich upadłością konsumencką – takich będzie wiele.
