Jeszcze jakiś czas temu widok banku, który oferował swoje konto za – nawet symboliczną – opłatą, był traktowany przez większość ludzi z politowaniem. Szyderczo uśmiechaliśmy widząc po raz kolejny widok reklamy z „płatnym kontem”. Nie można było się temu dziwić, ponieważ większość kont osobistych była darmowa, a co więcej, banki kusiły dodatkową premią za założenie takiego konta, spełniania kilku warunków itp. W ten sposób za założenie konta można było zarobić nawet do 300 złotych. Świetna okazja. Jeszcze po dziś dzień można napotkać tego rodzaju okazje, ale zarówno banki, jak i sami kliencie wiedzą, że nie potrwa to zbyt długo. Dlaczego? Instytucje finansowe zaczynają oszczędzać – pora na podwyżki.
Niektórzy z nas, już z początku nowego roku, mogli zaobserwować pewne zmiany w cennikach swoich banków. Większość z nich nie była wielka, bo i takie jest założenie banku – nie straszyć klienta, opłatę zwiększać stopniowo i praktycznie na wszystkim. Nie wiem czy jest ono skuteczne, ale wydaje się, że spełnia swoje założenie – brak kompletnych danych. Jeżeli należysz jeszcze do grona szczęśliwców, których bank nie postanowił jeszcze zmienić swojej polityki, to wiedz, że jesteś szczęściarzem, ale być może tylko na krótką metę – wcześniej czy później zmiany dotkną każdego. O ile z punktu widzenia typowego użytkownika usług bankowych zmiany będą niewielkie, o tyle dla „koneserów” prześcigających się w zakładaniu kont dla promocji już nie.
Trzeba jednak otwarcie przyznać, że choć zmiany cenników wydają się być niewielkie, to pamiętajmy, że nie chodzi nam o miesięczny koszt utrzymania konta i innych produktów/usług w banku. W skali roku będzie to ponadprzeciętny koszt – a uzbiera się na wszystkim, począwszy od przelewów, a na samych opłatach za posiadanie konta skończywszy. Być może jednak, ktoś postanowi się wyłamać i zaproponować lepsze warunki od innych – miejmy nadzieję, że tak się stanie.
