Dobrze wszyscy wiemy, że prostytucja jest nielegalna – przynajmniej w naszym kraju. Są jednak państwa, które na wcześniej ustalonych przez siebie zasadach dopuszczają możliwość nierządu i nawet pobierają z tego tytułu podatki. Niemniej, prostytucja od lat stanowiła i w dalszym ciągu będzie stanowić problem nie tyle dla państwa, co społeczności. Z takim problemem musi poradzić sobie Francja, której zostało dwa dni na podjęcie decyzji w prawie określającym zasady na jakich może w tym kraju funkcjonować prostytucja. Nie muszę chyba dodawać, że sprawa jest mocno kontrowersyjna i wśród tamtejszej społeczności wywołuje ogromne emocje – co szczególnie widać we francuskiej telewizji.
Sprawa jest o tyle emocjonująca, że autorzy nowego przepisu kompletnie nie mieli pomysłu na rozwiązanie sprawy związanej z sutenerstwem. Chodzi przede wszystkim o przymusowe zmuszanie kobiet do prostytucji i o sam fakt „podeptanej” godności osobistej. Dla jednych dobrym rozwiązaniem – przynajmniej z punktu widzenia prawa – byłoby karanie klientów. Można byłoby wystosować gigantyczne mandaty, którymi karano by klientów korzystających z usług prostytutek. Pomysłodawcy tego założenia są zdania, że mandaty mogłyby sięgać nawet półtora tysiąca euro. To nie tylko zmniejszyło by korzystanie z usług, ale też zmniejszyłoby na nie popyt. Wysokie mandaty to także skuteczny odstraszasz.
Nie ulega jednak wątpliwości, że ten punkt nowej ustawy, będzie wywoływał sporo kontrowersji. W sprawie tej wypowiedziało się już wiele osobistości od adwokatów, po socjologów. Pole rozmów jest bardzo szerokie i praktycznie każdy może wtrącić swoje trzy grosze. Jak więc poradzi sobie Francja o określeniem nowego prawa? Nie wiadomo, ale czas mija (pozostały tylko dwa dni). Wszystko wskazuje na to, że jakkolwiek nie brzmiała by ta decyzja, to i tak znajdą się osoby, które będą ją negować, a inne wprost przeciwnie – zachwalać. Co zrobić.
