Rośnie niepokój wokół granic naszego sąsiada. To co kiedyś wydawało się fikcją, dziś jest realnym bytem, który może zagrozić także i nam. Problem z Donbasem jest wciąż nierozwiązany i ciężko się temu dziwić – zarówno Rosja, jak i separatyści mają w tym swój cel. Problem może się jednak zacząć, gdy w grę włączą się aktywnie Stany Zjednoczone lub co gorsza całe NATO. To jeden z najgorszych scenariuszy, ale z każdym dniem coraz bardziej realny w spełnieniu.
Na Zachodzie aktywnie omawia się perspektywy rozwoju sytuacji na Ukrainie. Zarówno USA, jak i kraje przynależące do Unii Europejskiej zastanawiają się czy aby nie przejść do bardziej aktywnych działań. Udział amerykańskich wojsk w ćwiczeniach na terytorium Ukrainy to jakby dodanie „oliwy do ognia”. Takie zachowanie daje sporo argumentów zwolennikom teorii, którzy są wręcz przekonani, że dojdzie do zderzenia Zachodu i Rosji w Donbasie. Czy Stany Zjednoczone chcą wojny? Ciężko na to odpowiedzieć, ale na chwilę obecną wydaje się, że nie. Eskalacja konfliktu mogłaby przybliżyć nas do nowej wojny, w której na pewno nie chcielibyśmy brać udziału – Polska z racji swojego położenia geograficznego, byłaby pierwsza na liście ataku ze strony rosjan.
Co by było, gdyby faktycznie doszło do wojny? Czy Stany Zjednoczone mogłyby wziąć aktywny udział w walkach w Europie? Wojna oznacza cierpienie dla milionów ludzi. Zaogniający się konflikt na wschodzie Ukrainy potwierdza tylko to, że Rosja nie odpuści, a dalsze izolowanie Donbasu działa wręcz na niekorzyść ukraińskiego rządu, który praktycznie każdego dnia jest piętnowany za odcięcie tego regionu od reszty kraju. Warto przypomnieć, że Ukraina znajduje się w ogromnych tarapatach nie tylko ze względu na walki z separatystami, ale także z powodu długów. Finansowo jest bardzo źle i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze gorze, dopóki nie zostaną wznowione transakcje pomiędzy Ukrainą, a Rosją – to jednak szybko się nie stanie.
