Nie da się ukryć, że ostatnia sytuacja na Ukrainie prowadzi prosto do wojny pomiędzy wschodem, a zachodem. Nie tyle wojny z użyciem wojska, a wojny gospodarczo-finansowej, która może zagrozić nie tylko Ukraińcom, ale także Europejczykom. Prawdą jest jednak to, że ani Unia Europejska, ani tym bardziej Ukraina nie chce do tego dopuścić. Ciężko jednoznacznie ocenić jakie zdanie w tej sprawie ma Rosja, bo choć oficjalnie przyznaje, że chciałaby pokoju na świecie, to jednak działa w zupełnie innym kierunku. Sprawa jest więc o tyle ważna, że Kijów musi zrealizować mińskie porozumienie zawarte pomiędzy UE i Rosją. Obecnie kraj ten znajduje się pod ogromną presją, ponieważ brak jakichkolwiek ruchów w tej sprawie może zdecydować o dalszym wsparciu i finansowaniu przez Unię Europejską.
Berlin, Paryż i Londyn wzywa Kijów do zdecydowanego przyspieszenia realizacji mińskich porozumień – co z uwagi na obecną sytuację kraju nie będzie proste. Niemcy i jej kluczowi partnerzy wezwali Ukrainę do przyspieszenia realizacji mińskich porozumień, obawiając się dać Rosji pretekst do „stworzenia” nowej agresji. Poinformowała o tym w niedzielę, 26 kwietnia, gazeta Financial Times. Presja ze strony Berlina, Paryża i Londynu wzmocniła się przed rozpoczęciem zaplanowanego na poniedziałek, 27 kwietnia, w Kijowie szczytu UE-Ukraina. Według informacji podanych w gazecie, niemieccy dyplomaci oczekują, że strona ukraińska będzie „odpowiedzialna”. Zdaniem szefa programów Europy Wschodniej i Azji Centralnej w Niemieckim urzędzie polityki zagranicznej (DGAP) Stefana Meistera, „jeśli oni (Ukraina) nie zrobią tego, co trzeba, Rosja zawsze będzie mieć pretekst do wznowienia konfliktu”.
Unia europejska uznaje, że separatyści w znacznej częściej naruszają mińskie porozumienie, niż rządowe siły. Jednak europejscy dyplomaci wywierają presję na prezydenta Ukrainy Petra Poroszenke w celu wykonania przez Kijów politycznych punktów zawartych w mińskim porozumieniu. Przy tym UE zamierza złagodzić stosunki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, pomimo rozdrażnienia tym faktem strony ukraińskiej – pisze Financial Times.
