Ukraina ma także ogromne zadłużenie związane z dostawą gazu, za którą nie płaci. Rosja traci już cierpliwość do swojego niegdyś największego partnera w tej części Europy. Nie ulega wątpliwości, że Moskwa nie zamierza ulegać Ukrainie i nie zamierza anulować długu. Kreml chce odzyskać swoje pieniądze zarówno jeżeli chodzi o gaz, jak i obligacje, które zostały sprzedane Moskwie jeszcze za czasów panowania prezydenta Wiktora Janukowycza.
Łączny dług Naftohazu wobec Gazpromu ocenia się na wysokość ponad 29 miliardów dolarów. Gazprom już w czwartek wymagał od Naftogazu uiszczenia zapłaty za gaz z 2014 roku zgodnie z zasadą „bierz lub płać”. W tym przypadku Gazprom zażądał od Kijowa aż 8,19 miliardów dolarów. Szef Gazpromu Aleksiej Miller podczas konferencji w ramach Europejskiego Kongresu Biznesowego przyznał, że kończy już mu się cierpliwość. Przypomniał on także o porozumieniu, w którym Gazprom od 1 listopada 2014 r. zobowiązał się, że w ciągu najbliższych pięciu miesięcy nie nałoży kary na Ukrainę w ramach zasady „bierz lub płać”. „Jednak zgodnie z umową podpisaną od 1 stycznia 2014 roku do 31 października 2014 roku, Gazprom ma możliwość ustalić sankcje karne na Ukrainie za rok 2014” – oświadczył szef Gazpromu. Miller dodał, że odpowiednie pismo zostanie dziś wysłane na adres Naftogazu, jak i do sztokholmskiego arbitrażu.
Miller ocenił, że łączny dług Naftohazu wobec Gazpromu wynosi ponad 29 miliardów dolarów. „Łączna kwota długu Ukrainy łącznie z wymierzoną karą wynosi na dzień dzisiejszy 29,477 miliardów dolarów, z której 2,6 miliardów to dług Ukrainy za dostawy gazu w latach 2013-2014, plus odsetki” – powiedział Miller. Wcześniej Gazprom złożył w Sztokholmie pozew o wypłacenie odszkodowania wynoszącego 18,5 miliardów dolarów za niewykorzystaną ilości gazu w latach 2012-2013, co do której strona ukraińska była zobowiązana na zasadzie „bierz lub płać”. Przypomnijmy, że 1 maja premier Arsenij Jaceniuk poinformował, że łączna kwota roszczeń Gazpromu w związku z odszkodowaniem oraz zmianą tranzytową przekracza 16 miliardów dolarów, a nie jak twierdzi Gazprom – prawie 30 miliardów dolarów.
