Wiele osób tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy jak dużo przepłaca za posiadane w danym banku usługi. Według rozmaitych rankingów, osoby powyżej 40 roku życia są „mniej mobilne” jeśli chodzi zmianę obecnego banku na inny – głównie tańszy. Ludzie często boją się zmian – szczególnie tych związanych z przesyłaniem numeru nowego rachunku bankowego do rozmaitych miejsc – np. pracodawcy, czy Urzędu Skarbowego. Nic bardziej mylnego!
Najdroższymi z banków dla osób, które nie korzystają z bankowości elektronicznej są takie banki jak BPH, czy PKO BP. Jeśli dana osoba chce dokonać w tych bankach minimum cztery przelewy w oddziale, a dodatkowo posiadać konto z możliwością darmowych wypłat z każdego bankomatu, to musi liczyć się z kosztami rzędu 15 złotych miesięcznie. Jeszcze więcej trzeba zapłacić Banku Pocztowym, czy BZ WBK, gdzie za wykonanie czterech przelewów w placówce, oraz obsługę rachunku klient musi zapłacić nawet 30 złotych miesięcznie! Najdrożej jest jednak w ING Banku Śląski, gdzie za prowadzenie Konta z Lwem trzeba zapłacić 10 złotych miesięcznie, a każdy przelew w placówce banku kosztuje dodatkowe 9 złotych. Może się więc okazać, że przy aktywnym korzystaniu z tego konta koszta jego obsługi znacząco przekroczą kwotę 50 złotych miesięcznie.
Dla osób, które jednak przekonają się do bankowości elektronicznej oraz banków internetowych, zmiana z np. ING na mBank, czy GetInOnline może okazać się bardzo korzystna. Co prawda banki te nie posiadają placówek, ale pozwalają na darmowe prowadzenie konta oraz na darmowe przelewy online. W przypadku niektórych z kont w tradycyjnych bankach pozwoli to zaoszczędzić klientowi nawet ponad 500 złotych rocznie! Jest więc nad czym się zastanowić, bo w czasie kryzysu dla większości z nas liczy się przysłowiowy każdy grosz.
