Wiele osób niechętnie spogląda w stronę Rosji, Meksyku, czy też Turcji. Jednak według analityków właśnie to te rynki, a nie inne dadzą zarobić najwięcej swoim inwestorom. Jak jednak zainwestować na np. rosyjskim rynku nie ruszając się w ogóle z Polski i nie znając rosyjskiego?
Wbrew pozorom na polskim rynku dostępnych jest wiele instrumentów finansowych, które umożliwiają wygodne inwestowanie np. w zagraniczne akcje, czy też obligacje. Wystarczy posiadać rachunek w biurze maklerskim, które udostępnia handel kontraktami terminowymi. Spora część polskichc TFI – takie jak PKO TFI, czy Pekao TFI – poważnie zastanawiają się o rozszerzenie swojej oferty o rynki wschodzące. Analitycy prognozują, że w najbliższych 10 latach Europę może czekać powrót nawet do epoki kamienia łupanego, a takie kraje jak Meksyk, czy Brazylia zaczną rozwijać się w zastraszającym tempie. Niektórzy ze specjalistów wspominają także o Polsce, jednak w obecnej sytuacji, kiedy możliwość bankructwa naszego kraju przekroczyła psychologiczny poziom 20 procent nie wiadomo, jak sytuacja potoczy się dalej. Warto także inwestować w waluty krajów wschodzących – takich jak Indie, czy Chiny. Prognozuje się bowiem, że przez najbliższe lata ich kurs będzie się mocno umacniał wobec dolara, jak i euro, a inflacja obniżać, kreując ciekawą okazję inwestycyjną dla spekulantów walutowych.
Nie zastanawiajmy się więc nad możliwym ryzykiem, ponieważ jak na razie to takim krajom jak Grecja, czy Włochy grozi recesja, a nie Brazyli, czy Chinom. Możliwe, że światowa gospodarka zmieni się na tyle, że Ci którzy byli ostatnimi, staną się nagle pierwszymi – i vice-versa.