Choć wiele osób postrzega wagę kryzysu gospodarczego poprzez pułap własnej pensji, czy też emerytury to warto zobaczyć więcej niż czubek własnego nosa. Polska gospodarka rozwija się bowiem w świetnym tempie – i to pomimo wszechobecnego kryzysu.
Fakty są takie, że produkcja przemysłowa rośnie rok do roku 8,7%, z czego produkujemy o aż 20,8% więcej mebli niż przed rokiem. Jest to spowodowane wysokim kursem euro, który zachęca do produkcji na eksport – głównie do Niemiec. Dobrze się trzyma także branża metalowa – wzrost produkcji metali wzrósł rok do roku o 19,2%, a wyrobów z metali o 18,6%. Nieźle jest także z produkcją samochodową, która rozwija się obecnie w tempie o 14,9% niż przed rokiem. Co prawda mało mamy rodzimych marek samochodowych, jednak ocenę windują np. producenci przyczep i naczep tacy jak np. Wielton. Co ciekawe maleje ilość poszczególnych zamówień, a rośnie ich wartość, co daje do zrozumienia że na rynku wyklarowały się konkretne marki, które pragną się rozwijać. Specjaliści są zgodni co do tego, że kryzys przetrwają jedynie najmocniejsi, czyli nie najwięksi, ale Ci którzy będą mieli bufor wolnych środków. Rosnące od przyszłego roku ceny energii elektrycznej, wody, czy gazu zapewne podniosą ceny wielu towarów i usług. Bez niektórych z nich większość konsumentów się nie obejdzie, pytanie tylko, czy producenci wytrzymają aż tak wyrafinowany „wyścig szczurów”.
Trudno jest bowiem konkurować na rynku, kiedy np. rosną ceny energii elektrycznej niezbędnej do produkcji mebli. Praktycznie jedynym wyjściem dla eksporterów jest więc liczenie na utrzymanie się obecnego kursu złotego, który dobija kredytobiorców, ale winduje jednocześnie w górę zyski polskich eksporterów.
