Wiele osób zapewne zastanawia się, czym jest szeroko rozumiana inwestycja wakacyjna. Mówiąc krótko i zwięźle jest to lokata kapitału w nieruchomość (lub też jej część) pełniącą funkcje wypoczynku letniego, bądź zimowego. Sprawiają one, że inwestorzy zapominają o lokatach bankowych i akcjach, by w bezpieczny sposób pomnażać swój kapitał.
Stopy zwrotu są bardzo zróżnicowane i wahają się średnio w przedziale 4–10% rocznie. Zapewne zaraz znajdą się tacy, którzy powiedzą że banki oferują podobny zysk na zwykłej lokacie. Nic bardziej mylnego – pamiętajmy np. o tym, że domek letniskowy możemy bez większych problemów zastawić w banku, a pozyskane z tego tytułu środki ponownie zainwestować – np. w kolejny domek wypoczynkowy. Działa to jak swoista dźwignia inwestycyjna, która może zwielokrotnić potencjalne zyski inwestora. Inwestowanie w nieruchomości wakacyjne ma coraz więcej zwolenników w Polsce – zwłaszcza w takich kurortach jak Sopot, czy Zakopane. Ci, który na to stać, kupują całe apartamenty, bądź też wille. Natomiast „biedniejsi”, którzy posiadają „zaledwie” kapitał rzędu 200-300 tysięcy złotych lokują w pokoje hotelowe. Ich przykładowa cena to 180 000 zł + VAT, który można odliczyć po dokonaniu transakcji. Nie wymaga się, by nowy właściciel był przedsiębiorcą – wystarczy że zarejestruje się jako płatnik VAT, z czym wiąże się koszt rzędu 170 złotych.
Pomimo tego, że do inwestycji wakacyjnej niezbędne jest posiadania większej gotówki, to należy pamiętać o tym, że jest to praktycznie całkowicie pewna inwestycja – turyści masowo zjeżdżają do kurortów by wypocząć, a jeśli nawet ich nie będzie, to z lokalu możemy korzystać my sami lub też zawsze możemy go sprzedać, czy właśnie zastawić.