Ostatnie zamieszanie wokół agencji ratingowych wcale nie zniechęciło inwestorów do handlu akcjami na Wall Street. Główne indeksy poszybowały w górę – Dow Jones o 0,48%, S&P500 o 0,35%, a Nasdaq o 0,64%. Plusowe wyniki były możliwe dzięki dobrym informacjom ze Stanów Zjednoczonych, jak i Niemiec.
Choć świat pogrążony jest nadal w głębokim kryzysie, to gospodarka USA powoli z niego wychodzi. Ostatnie dane przemysłowe z okolic Nowego Jorku to potwierdziły – są one najlepsze od 9 miesięcy. Inwestorzy optymistycznie przyjęli także sprzedaż obligacji przez Hiszpanię, pomimo obniżki ratingów kilku krajów Unii Europejskiej. Nieoficjalnie mówi się, że „rynki są ponad agencjami ratingowymi”. Po ostatnim zamieszaniu wokół nich coraz więcej osób woli kierować się „własnym nosem”, niż poradami rzekomych ekspertów. Jak bowiem mówią specjaliści – gdyby wróżka umiała rzeczywiście wróżyć, to grała by na giełdzie sama, a nie doradzała innym za przysłowiowe parę złotych. Fraza ta w całości pasuje do firm, które ustanawiają ratingi i prognozy poszczególnych spółek, czy całych indeksów giełdowych. Nie wykluczone, że monopol trzech największych firm zostanie już niedługo przełamany. Pytanie tylko – jak przyjmą to inwestorzy? Eksperci twierdzą, że kryzys wywołał poważne zmiany na rynku. Nikt nie chce już inwestować z pomocą innych – lepiej jest podejmować decyzje osobiście i mieć ewentualne pretensje do samego siebie.
Miejmy nadzieję, że dobra sytuacja w Stanach Zjednoczonych się utrzyma, ponieważ wyniki nowojorskiej giełdy odbijają się przeważnie na wszystkich światowych giełdach – także tej warszawskiej. Być może „ostatni będą pierwszymi”, a więc to USA wyciągnie świat z kryzysu? Warto obserwować rynek i się przekonać, czy to prawda.
