Nie ma co ukrywać, że sytuacja na Węgrzech nie jest wcale kolorowa. Rząd Victora Orbana stara się jak może, by zagarnąć dla siebie cały państwowy majątek. Do tego niewiele się robi w celu wyjścia kraju z kryzysu. Partia rządząca ma nawet ochotę „położyć rękę” na rezerwach banku narodowego. Dlatego też Unia Europejska uruchomiła wobec Węgier procedurę naruszenia prawa unijnego.
Zrobiono to, aby wymusić zmianę obowiązującego prawa, które obejmuje głównie sektor węgierskiej bankowości. Zagraża ono bowiem bezpieczeństwu oszczędności mieszkańców kraju, a do tego grozi tym, że rządzący Węgrami roztrwonią za niedługo cały pozostały majątek narodowy. Komisja Europejska otwarcie opowiedziała się za tym, że brak zmian legislacyjnych na Węgrzech będzie się wiązał z wstrzymaniem pomocy dla tego kraju – w kwocie sięgającej nawet 20 mld euro. Nie wykluczone, że Orban nie będzie miał innego wyjścia, jak po prostu poddać się woli UE. Inaczej po prostu jego kraj czego bankructwo. KE ma bowiem także za złe obecnemu rządowi to, że nie robi praktycznie nic, by zrealizować plan zmniejszenia deficytu wydatków publicznych. Sytuacja na Węgrzech jest już tak poważna, że zagraża nie tylko okolicznym krajom, ale i całej Europie. Odbija się ona także na Polsce – głównie na złotym, który pomimo niezłego stanu naszej gospodarki stale notują ogromne spadki.
Można śmiało powiedzieć, że Victor Orban został postawiony poniekąd przed faktem dokonanym – albo zgodzi się na propozycje Komisji Europejskiej, albo jego kraj zatonie pod balastem zadłużenia. Unia Europejska nie chce bowiem pomagać tym, którzy są dla niej zbędnym obciążeniem.
