Praktycznie z dnia na dzień spada liczba sprzedanych mieszkań. Według ostatnich danych ilość dokonanych transakcji w styczniu spadła rok do roku o prawie 10%. Jest to spowodowane nie tylko niedostępnością lokali, ale głównie zaostrzeniem polityki kredytowej przez poszczególne instytucje finansowe.
W styczniu 2012 roku sprzedano około 2 730 mieszkań. To o aż 9,9% mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Pomimo tego, że ceny lokali mieszkalnych – zwłaszcza tych dużych – znacznie spadły, to o klienta nadal bardzo trudno. Coraz częściej w ofertach sprzedaży zamieszczanych przez deweloperów można znaleźć zapisy, takie jak np. „garaż w cenie mieszkania”. Sprzedawcy nieruchomości robią co mogą, by uchronić się przed kryzysem. Problem w tym, że pomimo niskich obecnie na rynku lokale kupują jedynie Ci, którzy mają własną gotówkę. Bardzo trudno o kredyt hipoteczny – zwłaszcza wtedy, gdy nie zarabiamy przynajmniej kilka tysięcy złotych miesięcznie „na rękę” i nie posiadamy choćby minimalnego wkładu własnego. Odbija się to na liczbie sprzedanych lokali, która stale maleje. Jeśli tak będzie dalej, to wiele firm zajmujących się budową, jak i pośrednictwem w sprzedaży lokali zwyczajnie zniknie z rynku. Albo banki poluzują politykę kredytową, albo rynek nieruchomości w Polsce załamie się na dobre – mówią specjaliści.
Zapewne wiele w tym racji, jednak zarówno banki, jak i rząd nie chcą słyszeć o tym, bym stworzyć bardziej dogodne warunki do zakupu mieszkań. Przypomina to po części sytuację z czasów PRL, kiedy o własne lokum było naprawdę trudno. Pomimo tego, że komunizm się już dawno skończył, to wygląda na to, iż przysłowiowy własny kąt stał się naprawę na wagę złota.
Weszły nowe rekomendacje, zaostrzenie polityki banków mniej kredytów i oto wyniki.
No i nie ma się co dziwić. O kredyt ciężko, a ceny mieszkań są z sufitu!
nie da się ukryć, że bidna dostępność kredytów ma na to do pewnego stopnia wpływ. po moich poszukiwaniach wylądowałem sam w getin banku, gdzie najtaniej nie jest, ale zawsze można przecież później kredyt będzie zrefinansować na bardzo dogodnych warunkach, a póki co, to mieszkać gdzieś trzeba skoro widok teściowej rano w kapciach człowieka przysparza o palpitację serca co najmniej ;)
Ja tam wolę na własną rękę nie szukać rozwiązań. Od razu poszłabym do doradcy finansowego. Tyle się mówi o tych kredytach. lepiej od razu zapytać się kogoś, kto się na tym zna!