Kredyt na akcje? Czemu nie!

Niewiele osób wie, że nawet nie posiadając własnych środków można zakupić akcje jednej ze spółek notowanych na GPW – najlepiej z indeksu tych największych, czyli WIG20. Mowa o kredycie brokerskim, który jest udzielany na polskim rynku przez kilka biur maklerskich i banków. Jak to wygląda w praktyce?

Po pierwsze, aby zaciągnąć tego typu kredyt musimy już posiadać środki własne lub akcje. Absurd? Niekoniecznie. Przykładowo posiadamy akcje KGHM o wartości 20 000 złotych. Mamy jednak nadzieje, że akcje będą rosnąć. Chcemy kupić ich kolejną transzę pod którą weźmiemy kredyt brokerski. Oferuje go między innymi Deutsche Bank. Oprocentowanie takiego zadłużenia ustala się według stopy WIBOR 1M lub WIBOR 3M plus marża banku. Średnio taki kredyt jest oprocentowany nominalnie na 7–8% w skali roku. Dodatkowo bank za udzielenie finansowania pobiera prowizję – w przypadku DB aż 2%. Co więcej – najlepiej posiadać rachunek brokerski i bankowy w biurze maklerskim należącym do banku. Jedynie takie świadczą kredyty na zakup akcji. Możemy jedynie pomarzyć o tego typu instrumentach finansowych np. w XTB Brokers. Dodatkowo bank ustala, z której grupy możemy zakupić akcje – np. wyłącznie z indeksu WIG20. Podpisujemy stosowne dokumenty, które w razie braku spłaty rat kredytu lub nie stosowania się klienta do zapisów umowy pozwolą bankowi na sprzedaż instrumentów z konta brokerskiego klienta. Co ciekawe, przy kredycie brokerskim bank nie bada naszej zdolności kredytowej – nie ważne czy spłacamy kredyt hipoteczny, czy mamy kilka kart kredytowych. Najbardziej dla banku liczy się wkład własny w postaci gotówki, lokat lub posiadanych już papierów wartościowych – obligacji skarbowych lub akcji.

Obecnie wiele osób stara się o tego typu finansowanie akcji, jak kredyt brokerski. Niektóre banki i biura maklerskie pozwalają uzyskać nawet 30 mln złotych na zakup papierów wartościowych. Miejmy jednak na uwadze fakt, że giełda jest przeważnie nieprzewidywalna – zwłaszcza w czasie globalnego kryzysu gospodarczego.