mieszkania

Rośnie rynek mieszkań „z drugiej ręki”

Finanse osobiste Wiadomości

Pomimo kryzysu wiele osób stale rozgląda się za własnym mieszkaniem. W trudnych czasach łatwo o promocję w rodzaju „garaż gratis”. Jak się jednak okazuje – najbardziej „chodliwe” są mieszkania z przysłowiowej drugiej ręki. Szacuje się, że ich udział w sprzedaży w ciągu ostatniego roku wzrósł o nawet 20%.

Wszystko przez ich cenę. Jest ona przeważnie dużo niższa od lokali sprzedawanych przez deweloperów. W czasach, kiedy na kredyt hipoteczny mogą sobie pozwolić tylko nieliczni, a każdy tysiąc złotych jest na wagę złota nie liczy się jedynie jak najmniejsze mieszkanie, ale głównie jak najtańsze. Statystyki mówią same za siebie – w styczniu aż 58% kredytów w programie „Rodzina na swoim” zostało przeznaczonych na zakup lokali „z drugiej ręki”. W stolicy co piąte mieszkanie pochodzi z rynku wtórnego. Wszystko przez niższe ceny i większość dostępność. Nabywcy – zwłaszcza młodzi – cenią sobie szczególnie to, że w lokalu mogą także zamieszkać bez zbędnych remontów i urządzania – zupełnie inaczej, aniżeli w mieszkaniu prosto od dewelopera. Są jednak i minusy takiego rozwiązania – stara konstrukcja, nierzadko uciążliwi lokatorzy i niezbyt zadbane okolice. Nie ma jednak nic za darmo – mówią specjaliści. Od czegoś trzeba zacząć, dlatego też kawalerka „z drugiej ręki”, a w dodatku z tzw. „wielkiej płyty” w dużym mieście to obecnie coś, czego pożądają młodzi ludzie. Są skłonni do wszelkich ustępstw – byle tylko móc zamieszkać wreszcie na swoim.

Obecny trend pozwala nieźle zarobić sprzedającym. Dotychczas kupujący woleli nowe lokale, aniżeli te liczące już sobie nierzadko już kilkadziesiąt lat. Odkąd sytuacja na rynku się zmieniła, sprzedaż małego i taniego mieszkania w Krakowie czy Warszawie trwa nierzadko jeden dzień. Pytanie tylko, jak długo taka sytuacja na rynku mieszkaniowym się utrzyma.

0 0 votes
daj ocenę
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments