Europa może powoli oddychać z ulgą, ponieważ po niekończących się negocjacjach, protestach ludności i kolejnych zwrotach akcji w rozmowach Eurolandu, w końcu udało się zatwierdzić drugi pakiet pomocowy dla Grecji. Oznacza to, że kraj ten otrzyma wsparcie finansowe z Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości aż 130 mld euro. Pytanie tylko, czy to wystarczy na ratowanie bankrutującego państwa?
Grecja sceptycznie
Grecy zostali zmuszeni do podjęcia wielu reform, które nie są popularne wśród społeczeństwa. Oznaczają one dalsze cięcia w wydatkach i odbieranie przywilejów pracownikom zatrudnionym w sferze budżetowej. Nic więc dziwnego w tym, że wiele osób nie chce się na to zgodzić, ale wygląda na to, że nie będzie miało żadnej alternatywy. Grecki parlament podjął wiele drastycznych decyzji, które jednak nie były wystarczające dla przywódców strefy euro. Dlatego też przez kilka dni pakiet pomocowy dla Grecji był niepewny. Finalnie Grecja go dostanie, ale pytani przez dziennikarzy obywatele tego kraju mówią, że jeśli kraj sam się nie podniesie z bankructwa, nikt tego nie zrobi za niego.
Greckie długi ścięte o 50%
Postanowiono podczas szczytu strefy euro, że drugi pakiet pomocy dla Grecji zostanie wypłacony po tym, jak prywatni wierzyciele, przede wszystkim instytucje bankowe, wyrażą zgodę na redukcję greckiego zadłużenia. Po negocjacjach z rządem w Atenach wierzyciele z trudem zgodzili się na redukcję długu greckiego nie jak wcześniej zapowiadano – o 50%, ale o 53,5% wartości greckich obligacji.
