Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak łatwo można stracić rządowe dopłaty do kredytu hipotecznego w programie „Rodzina na swoim„. Wystarczy tak naprawdę jeden donos „od życzliwego sąsiada” o tym, że np. dostaliśmy właśnie nieruchomość po zmarłej babci i od przyszłego miesiąca możemy pożegnać się z otrzymywaną dotychczas pomocą ze strony państwa.
Nie tylko trudno bowiem zakwalifikować się do owego programu, ale także i w nim utrzymać. Wystarczy, że kredytobiorca (lub jeden z nich w przypadku małżeństwa) otrzyma w formie spadku nieruchomość, bądź też wynajmie inny lokal. Z momentem podpisania umowy bezprawnie pobiera on w tym przypadku rządowe dopłaty do kredytu hipotecznego. Jeśli bank się o tym dowie, to czekają nas niemiłe konsekwencje – takie jak np. zwrot otrzymanych dopłat. Urzędy nie są wyrozumiałe nawet wtedy, gdy nagle nie wiedząc o niczym otrzymujemy w formie testamentu małe mieszkanko od zmarłej babci. Regulamin programu „Rodzina na swoim” jasno bowiem reguluje kwestie tego, kto może skorzystać z osoby państwa – nie może to być osoba posiadająca prawo do żadnej nieruchomości, a także kwalifikująca się do kryteriów wiekowych i zarobkowych. Zasady są nieco inne w przypadku osób samotnie wychowujących swoje pociechy (nawet te przysposobione czy adoptowane), ale należy pamiętać o tym, że tak naprawdę każda nagła forma wzbogacenia się może pozbawić nas dopłat do kredytu hipotecznego. Może to być całkiem sporo, bo obowiązują one przez pierwsze osiem lat kredytowania. Specjaliści wyliczyli, że przy odpowiedniej optymalizacji kwota dopłat może wynieść nawet około stu tysięcy złotych!
Warto więc przemyśleć dwa razy sytuację, w której posiadamy już mieszkanie na kredyt z dopłatami, a jednocześnie ktoś chce nam przekazać lokal mieszkalny lub gdy chcemy wynająć mieszkanie. Może się bowiem okazać, że dopłaty nie tylko zostaną nam zabrane, ale także będziemy zmuszeni oddać Skarbowi Państwa środki pobrane do tej pory.
