W dniu dzisiejszym świat obiegła informacja, że Kazachstan wycofał się ze swoich prognoz dotyczących wydobycia ropy naftowej na rok 2012. Jeśli info się potwierdzi, to wiele europejski państw czeka prawdziwy cios gospodarczy.
Według ekonomistów z odległego Kazachstanu, wydobycie ropy w tym kraju w 2012 roku nie przekroczy raczej poziomu 80 mln ton. Minister ds. ropy i gazu oświadczył, że jest to celowa decyzja związana z zeszłorocznymi strajkami pracowników branży wydobywczej. Pytanie tylko co na to świat. Zarówno wiele państw, jak i inwestorów liczyło na efektowny wzrost wydobycia. Dotychczas rosło ono rok do roku średnio o 1% jeśli chodzi o ropę naftową i nawet 6% jeśli chodzi o gaz ziemny. Atmosfera na rynku surowcowym robi się naprawdę nieciekawa – zwłaszcza po zakręceniu kurka z „czarnym złotem” przez Teheran. Eksperci prognozują, że jeśli tak dalej pójdzie, to takie kraje jak Francja czy Wielka Brytania będą miały poważne problemy związane z bezpieczeństwem energetycznym. Światowy kryzys nie jest bowiem jedynym źródłem słabości Europy. Baryłka ropy naftowej na światowych rynkach przekroczyła już „magiczną” cenę 125 dolarów. Jeśli tak dalej pójdzie, to świat będzie zmuszony zrezygnować z transportu drogowego – straszą specjaliści. Wydaje się to jak najbardziej realne w dobie czasów, kiedy w takich krajach jak Hiszpania co druga osoba do 30 roku życia pozostaje bez pracy – pomimo posiadanego wyższego wykształcenia. Coraz więcej osób twierdzi, że świat stanął na głowie – być może część z nich ma rację. Podczas gdy ceny surowców na świecie szybują w górę, jednocześnie rośnie bieda i bezrobocie. Nikt tak naprawdę nie wie, czy wszyscy wytrzymają tak wysokie ceny ropy na światowych rynkach.
Nawet słynący z zamiłowania do dużo palących samochodów Amerykanie zaczęli poważnie oszczędzać. Jest to znak, że świat już nigdy nie będzie taki jak kiedyś. Pytanie tylko, czy będzie lepszy czy gorszy, ponieważ jak na razie zmierzamy w kierunku biedy i bezrobocia, a nie dobrobytu i bogactwa.
