Tak naprawdę dopiero ostatnia katastrofa kolejowa ujawniła, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w temacie polskich kolei. Wiele osób podróżujących pociągami codziennie krytykuje ich stan i obsługę. Problem jednak w tym, że względy estetyczne nie szkodzą, ale oszczędzanie na bezpieczeństwie pasażerów to już pierwszy krok do wypadku.
Automatyczny system kontroli ruchu kolejowego dopiero jest w Polsce wdrażany – i to jedynie na niektórych trasach. Prawdopodobnie nigdy nie doczekamy czasów, w których tego typu forma zabezpieczenia będzie używana na wszystkich odcinkach. Jest to spowodowane ogromnymi kosztami wdrażania powyższego systemu. Istnieją jednak fundusze z Unii Europejskiej, które mogłyby pomóc choć częściowo wkroczy polskiej kolei w XXI wiek. Problem jednak w tym, że mało kto wie, jak i uzyskać i odpowiednio wykorzystać. Dodatkowo obecny rząd „przesunął środki z kolei na drogi”, co mści się coraz gorszym stanem zarówno torowisk, jak i taboru. Niewiele osób wie, że średni wiek maszynisty w Polsce to aż 50 lat. Bardzo popularne niegdyś technika kolejowe, a także specjalne kierunki studiów zostały zlikwidowane, przez co naprawdę trudno obecnie o dobrego pracownika. Brak także kontroli, która pozwalałaby ograniczyć maksymalny czas pracy pracowników kolei.
Eksperci mówią jasno, że jeśli „nie zabierzemy” się poważnie za polską kolei, to po prostu będziemy mieli już w niedługim czasie poważne problemy. Przestarzałe składy, a także wadliwe torowiska mogą bowiem spowodować katastrofy jeszcze gorsze, od tej ostatnio prezentowanej na pierwszych stronach gazet.
