Ostatnia sesja na Wall Street była swoistym odreagowaniem inwestorów. Akcje praktycznie wszystkich dużych spółek spadały w dół – oprócz Apple, który w ostatnim czasie rośnie jak na drożdżach.
Główne indeksy zamknęły notowania na poziomie:
- Dow Jones Industrial – spadek o 1,57%;
- NASDAQ – spadek o 1,36%;
- S&P500 – spadek o 1,54%.
Zdaniem specjalistów spadki spowodowane są powrotem tematu ewentualnego upadku Hellady. Jeśli bowiem Grecja nie otrzyma od prywatnych wierzycieli zgody na wymianę bieżących obligacji skarbowych na tańsze, to zwyczajnie nie otrzyma kolejnej transzy pomocowej od Unii Europejskiej. Jest ona niezbędna, aby Ateny przetrwały chociaż ten rok. Inwestorzy boją się, że jednak nie będzie to takie łatwe. Wiele osób bowiem posiada w greckich papierach dłużnych oszczędności swojego życia. Wątpliwe, by zgodziły się one na dobrowolne uszczuplenie swojego wieloletniego dorobku.
Jak jednak wyliczyli eksperci – nie stać nas na ewentualne bankructwo Grecji. Kwota, jaką by trzeba wyłożyć na restrukturyzację upadłego państwa mogłaby sięgnąć nawet 1 bln euro, więc sporo więcej, niż szeroko krytykowane transze pomocowe dla Aten.
