Podczas gdy w Polsce praktycznie wszystkie banki zaostrzają politykę kredytową, Chiny postępują wręcz odwrotnie. Rząd Chin podał w oficjalnym komunikacje, że zamierza poluzować w najbliższym czasie politykę kredytową w trzech z czterech największych banków w kraju.
Wszystko po to, by zwiększyć popyt na lokalne towary wśród mieszkańców Chin, którzy obecnie nierzadko dużo więcej oszczędzają, niż wydają. Jest to swoisty ewenement na arenie międzynarodowej biorąc pod uwagę, że nadal sporo Chińczyków pracuje za nieco więcej, niż dolara dziennie. Banki próbują jednak w każdy możliwy sposób zachęcić swoich klientów do brania kredytów. Wszystko przez dużą liczbę depozytów, która „zalega” w lokalnych skarbcach. Jak powszechnie wiadomo – pieniądz musi na siebie pracować, nawet kiedy należy do banku. Rynek azjatycki jest pod tym względem kompletną odwrotnością tego, co obecnie dzieje się na Starym Kontynencie i w Stanach Zjednoczonych. W Europie wiele nawet nieźle zarabiających osób może jedynie pomarzyć np. o kredycie hipotecznym. Banki tak dogłębnie analizują dochody i wydatki potencjalnego kredytobiorcy, że nawet karta kredytowa z minimalnym limitem kredytowym może obniżyć naszą zdolność kredytową do zera.
Nie pozostaje nam więc nic innego, jak oczekiwać na podobny krok w naszym kraju. Obecnie jednak wydaje się to być zwykłą fantazją, ponieważ Komisja Nadzoru Finansowego praktycznie z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zaostrza politykę kredytową w Polsce.
