Finansowanie kościoła z naszych podatków nie jest żadną tajemnicą i rząd pracuje już nad tym od jakiegoś czasu, wcześniej przygotowując nas do nowego prawa, które z pewnością ujrzymy już na dniach – zmieniając odpowiednie ustawy. Sam Michał Boni poinformował że rząd już pracuje nad nowymi sposobami, które miały by za zadanie finansować kościół.
Co to oznacza w praktyce? Właściwie kościół może jeszcze na tym zyskać, gdyż jeden z pomysłów opiera się na możliwości przekazania na rzecz kościoła 0,3 procent naszego podatku. Oczywiście jest to równoznaczne z likwidacją Funduszu Kościelnego, którego sponsorem był rząd – choć to w gruncie rzeczy my. Dzięki takiemu rozwiązaniu otrzymalibyśmy wybór czy wspomóc związki wyznaniowe czy też nie. Michał Boni zasugerował także samodzielne opłacanie składek na ubezpieczenie zdrowotne i społeczne przez wszystkich dotychczasowych duchownych. Według rządu ma być to sprawiedliwy podział wszystkich grup zawodowych, do których wliczają się także duchowni – w gruncie rzeczy o przygotowanie związane reformą emerytalną.
Dodatkowo rząd w żaden sposób nie przypisuje wdrożenie nowego prawa jakimkolwiek oszczędnością, lecz możliwością wyboru każdego polaka – Michał Boni podkreślił „Chcę to przekazuję – mam taką wolną wolę”. Teoretycznie ma więc to być model powszechnie panujący w nowoczesnym państwie XXI wieku. Opozycja uważa jednak że jest to jawny atak na kościół i wiernych mu katolików – mimo iż zakładane wpływy miały by wynieść 100 milionów złotych, niż obecne 94 miliony.
Nowe prawo miało by być już wdrożone i w pełni obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku, choć samo płacenie składek przez duchownych miało by się rozpocząć dopiero w 2014 roku. Kościół zaznaczył że najbardziej zależy mu na stabilnych relacjach z państwem, które były efektem ponad 20 letniej pracy. Samo finansowanie zostawia w pewnym stopniu wiele do życzenia, dlatego dialog podjęty przez rząd musi zacząć przebiegać w określony sposób – chodź i tak kościół znajduje się na teoretycznie lepszej pozycji niż był.