Nie ma co ukrywać, że praktycznie z miesiąca na miesiąc w Polsce żyje się coraz drożej. Wszystko przez wysokie ceny paliw, a także szalejącą inflację, która sprawia że siła nabywcza złotego względem zeszłego roku znacznie spadła. Sklepy nie mają więc innego wyjścia, niż podnieść ceny.
Ostatnie badania wśród konsumentów jasno pokazują, że Polacy coraz więcej wydają na jedzenie, a coraz mniej na ubrania czy kosmetyki. Obecnie wydajemy 1/4 swoich zarobków na bieżącą konsumpcję. Dla porównania statystyczny Niemiec wydaje nieco ponad 1/10 swoich poborów na jedzenie. Coraz więcej osób dostrzega, że większość produktów w naszym kraju jest nierzadko nawet droższa, niż zagranicą. Warto podkreślić także fakt, że w Niemczech czy Anglii dużo więcej się zarabia – zwłaszcza na stanowiskach specjalistycznych. Specjaliści coraz bardziej obawiają się, czy przeciętny Kowalski wytrzyma taki trend w polskiej gospodarce. Przez lata z roku na rok wydawaliśmy coraz mniej na jedzenie. Było to możliwe dzięki temu, że handel w Polsce dopiero „otworzył się na świat” i stale przybywało nam konkurencji w każdym segmencie rynku. Obecnie jest jednak wręcz odwrotnie – duże firmy przejmują małe i dyktuje warunki na rynku – nierzadko bardzo surowe.
Jeśli tak dalej pójdzie, to coraz więcej osób będzie oszczędzać na jedzeniu. Zacznie maleć sprzedaż owoców i warzyw, a jednocześnie zacznie rosnąć liczba chorych z powodu niedoboru różnych witamin. Stare powiedzenie mówi – lepiej zapobiegać, niż leczyć, ale najwidoczniej rządzący Polską zbytnio nie biorą sobie tego do serca.
