Niestety w najbliższym czasie czekają nas solidne podwyżki – tym razem cen gazu. Średnia podwyżka to od 7 do 15% – w zależności od miasta i odbiorcy.
Co ciekawe – pomimo tego, że mamy najniższe ceny gazu w Europie, to przeciętnego Kowalskiego stać na połowę tego, co przeciętnego Europejczyka. Jaki z tego wniosek? Zarabiamy stanowczo za mało. Wielu Polaków mówi otwarcie, że nie wie co zrobi już w tym roku, kiedy tak drastycznie podrożeje cena ogrzewania. O ile bowiem podwyżkę gazu w przypadku używania go jedynie do gotowania można jakoś „przeboleć”, o tyle podwyżka o ponad jedną dziesiąta w przypadku ogrzewania to nawet kilkaset złotych więcej w skali miesiąca! Warto więc już teraz wymienić piec na inny – np. węglowy. Z pewnością inwestycja ta bardzo dobrze się opłaci, zwłaszcza iż specjaliści prognozują, że to nie ostatnie podwyżki jakie nas czekają do końca roku.
PGNiG tłumaczy się, że podwyżki są nieuniknione, ponieważ drożeje zarówno ropa naftowa, jak i gaz ziemny na światowych rynkach. Dodatkowo od lipca zeszłego roku nie zmieniła się stawka przeliczeniowa, która była wyliczona na podstawie kursu dolara do złotówki na poziomie 2,70 zł. Obecnie kurs ten dochodzi do poziomu nawet 3,20 zł, co zmusza spółkę do podwyżek. Problem w tym, że wielu Polaków może tak dużych rachunków za gaz po prostu nie wytrzymać finansowo.
