Niestety ale nie będziemy mieli jak na razie okazji do zobaczenia prezesa Banku Światowego, innego niż narodowości amerykańskiej, który to zwykle jest bardzo faworyzowany przez swój kraj – w konsekwencji zawsze udaje się mu wygrać. Podobnie stało się teraz, gdzie wczorajszego dnia zamianowany na nowego prezesa Banku Światowego został znany lekarz i antropolog, Jim Yong Kim. Nie ma co ukrywać że Amerykanin był już tradycyjnie faworytem na to stanowisko, choć głosy przejęcia przez inną nację są już coraz większe. Obecnym prezesem jest nie jaki Robert B. Zoellicka, który będzie sprawował tą funkcję do 1 lipca 2012 roku – w tym czasie zakończy się pięcioletni okres kadencji. Z chwilą zakończenia kadencji pałeczkę oraz ster przejmie wybrany wczoraj Jim Yong Zoellicka.
Kto przyczynił się najbardziej do wyboru Amerykanina? Z pewnością największy nacisk był ze strony Stanów Zjednoczonych, chociaż poparty sojuszniczym oddaniem Azji oraz Europy. Wybór jednak został dokonany przez 25-osobowy zarząd wykonawczy Banku Światowego. Sytuacja był jak zwykle oczywista że wygra faworyt, którym zawsze jest Amerykanin. Po raz pierwszy w historii wyborów rozważano jednak inne kandydatury, które napływały spoza Stanów Zjednoczonych. Wybór był chyba jednym z najbardziej oczekiwanych, chociaż nie był już tak oczywisty jak wcześniejsze kadencje. Przypomnijmy że sporo mogła namieszać minister finansów Nigerii, która to miała jedno z największych poparć w czasie głosowania. Kolejną osobą była także prezes banku centralnego Kolumbii oraz mocno zaakcentowany politycznie wysoki funkcjonariusz ONZ, Jose Antonio Ocampo. Wszelkiego rodzaju czasopisma cytowały wypowiedzi ekspertów, które nie sprzyjają kandydaturze nowego prezesa Banku Światowego. W ocenach specjalistów Kim nie ma wykształcenia ekonomicznego, tak bardzo potrzebnego do kierowania wielką instytucją finansową. Najlepsze wrażenie zrobiła i pozostawiła kandydatura Nigeryjki, która to według wielu powinna uplasować się na stanowisko prezesa.
