Dzisiejsze czasy dla większości osób żyjących w Polsce są naprawdę ciężko. Coraz ciężej jest nam wiązać koniec z końcem, a ma na to wpływ przede wszystkim wzrost podatków, cen benzyny czy podstawowych produktów spożywczych. Za rosnącą falą ogromnych podwyżek nie doświadczamy przy tym wzrostu naszych aktualnych pensji. Od lat systematycznie zwiększana płaca minimalna jest i tak drastycznie mała w porównaniu z tym co dzieje się na światowym rynku pracy. Z pewnością każda kolejna wyższa płaca to dla pracowników o wiele za mało, a dla pracodawców za dużo. Niestety ale pracodawcy nie chcą zwiększać minimalnych płac, dlatego iż generuje to dla nich większe koszty. W przypadku niewielkich firm istnieje zagrożenie że narzucony wzrost wynagrodzenia może zahamować całkowicie przyjmowanie nowych osób na różne stanowiska pracy, a w firmach które mają gorszą sytuację finansową, może dojść do redukcji etatów. Warto więc pamiętać że zwiększona płaca minimalna to nie tylko większa ilość złotówek, które wpada nam do kieszeni, ale także co najważniejsze odpowiednio wyższe podatki i składki, które musi odprowadzić z naszej pensji pracodawca. Oznacza to więc że dany pracownik może nie wypracować dla danego pracodawcy oczekiwanego dochodu sięgającego blisko np. 3 tysięcy złotych miesięcznie, tym samym stracił by więc prace, gdyż generował by koszty, a nie zysk.
Każdy pracodawca będzie więc zwalniać takie osoby, które nie wygenerują dla niego odpowiedniego dochodu. Wzrosnąć miały by także stawki za godzinę pracy w systemie pracy nocnej, oraz odprawy pracownicze, które przysługiwały by pracownikom w przypadku upadku całej firmy lub utraty wcześniejszego stanowiska. Dodatkowym obciążeniem było by też większe odszkodowanie za dyskryminację w pracy oraz stosowany w niej mobbing. A na jaką płacę minimalną możemy liczyć w przyszłym roku? Wedle ustalonych wcześniej przepisów i założeń budżetu państwa, płaca minimalna będzie wynosić w przybliżeniu kwotę 1599 zł. Ma to być zgodne z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu, które musi być podwyższone o prognozowaną inflację oraz 2/3 wskaźnika wzrostu PKB.
W ciagu ostatnich dwoch lat wszystko sporo podrozalo, chociazby zywnosc czy obecnie na topie benzyna. Wzrost plac jest konieczny, a do tego trzeba dobrze glowkowac jak zarobione pieniadze nie stracic
O benzynie nawet mi nie mów, za przysłowiowe 100zł coraz mniej się tankuje koszty dojazdu do pracy rosną pensje nie. To co się na stacjach dzieje to istny horror.
Dlatego fajnie, że chociaż getin pomyślał i kartę debetową wprowadził. Cena benzyny nie dość, że jest teraz na jednym poziomie to dotdatkowo jest znacznie niższa niż wszędzie, co pozwala może nie kokosy ale zawsze to jakieś pieniądze przyoszczędzić
Rzeczywiście pomysł świetny oby więcej takich to będzie się nam taniej żyło. Chyba skorzystam bo na dojazdy do pracy trochę benzyny spalam a stacje mają ceny nie na naszą kieszeń.