Kolejny szczyt iberyjski odbywający się w Porto, zdaje się być nie małą niespodziankom dla całej Unii Europejskiej, tym bardziej jeżeli chodzi o wypowiedzi jakie tam ostatnio padły. Głównym tematem szczytu była dalsza konieczność prowadzenia silnej i stabilnej polityki oszczędności budżetowej, dlatego zarówno Hiszpania, jak i Portugalia są przeciwni pobudzania wzrostu, przez ciągłe generowanie długu publicznego. Z pewnością oba kraje nie chcą podzielić losu Grecji, która to tonąc rezygnuje z dalszych pomocy, uporczywie twierdząc że sukces w działaniu tkwi w konieczności pobudzania gospodarki. Ostatnia wypowiedź szefa konserwatywnego rządu w Hiszpanii – Mariano Rajoya – zasugerowała że Hiszpania w dalszym ciągu jest za tym aby obecna forma paktu fiskalnego zawartego z Unią Europejską była nie zmieniona w żaden sposób. Hiszpański premier wspomniał także że najważniejszym priorytetem są obecnie oszczędności, z kolei potem jest znieść dług publiczny, a następnie pobudzić „naturalnie” wzrost gospodarczy kraju.
Nie innego zdania był także premier Portugalii – Pedro Passos Coelho – który to zgodził się z przedmówcą stawiający sprawę na oszczędność, gdyż nie ma możliwości rozwoju z długiem w kieszeni. Dlatego więc ważne jest by polityka oszczędnościowa znajdowała pierwsze miejsce we wszystkich krajach Europy (przypomnijmy że nie tak dawno – w maju 2011 roku – Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzieliły pomocy Portugalii, w wysokości 78 mld euro). Oba kraje wyraźnie potępiły postawę nowo wybranego prezydenta Francji, Francoisa Holladne (socjalista). Hollande chciałby renegocjować pakt fiskalny, a szczególnie część dotyczącą wzrostu gospodarczego oraz tworzenia nowych miejsc pracy. Zarówno Hiszpania, jak i Portugalia nie wyraziły zgody co do powtórnej debaty na temat renegocjacji paktu fiskalnego. Podczas szczytu dodatkowo omówiono kwestie dalszej współpracy w kwestiach gospodarczych – połów ryb, transport drogowy, przesył gazu oraz energii elektrycznej czy nawet współpraca w walce z terrorystami.
