Część Polaków – przeważnie pracujących zagranicą – posiada oszczędności w walutach obcych. Często zastanawiają się oni, czy warto założyć tzw. „lokatę walutową”. W końcu jej oprocentowanie wynosi 1-2,5% rocznie, co wobec nawet 6,5% rocznie na lokacie prowadzonej w złotych jest wręcz śmiesznym oprocentowaniem.
Warto jednak zastanowić się najpierw, czy możemy sobie pozwolić na wymianę środków. Z powodu kryzysu kursy walut są tak niestabilne, że kurs jednego funta kosztującego jeszcze w lutym br. 4,12 złotych urósł do ponad 5 złotych. Jest to ogromna różnica, co sprawia, że przy wymianie np. 10 000funtów zyskamy tysiące złotych na wymianie. Gdybyśmy od razu wymienili środki i umieścili je na lokacie złotowej, pomimo dużo wyższego oprocentowania nominalnego i tak byśmy stracili. Warto więc wziąć kalkulator w rękę i przeliczyć czy pozornie śmieszny 1% na lokacie walutowej nie jest rozsądniejszy niż pochopna wymiana dewiz po stosunkowo niskim kursie. W ostateczności wymieńmy niezbędną kwotę, a resztę trzymajmy na skromnie oprocentowanym depozycie walutowym, ponieważ wzrosty kursów mogą nas pozytywnie zaskoczyć (oprócz kredytobiorców oczywiście).
Obecnie oprócz funta brytyjskiego, także dolar rośnie z dnia na dzień w siłę, a frank szwajcarski wcale nie tak dawno pokazał, jak sprawnie może iść do góry. Posiadając więc oszczędności w walucie warto się zastanowić, w którym momencie je zamrozić na lokacie, a w którym je wymienić na złotówki, ponieważ może się okazać, że pozornie korzystny interes stanie się prawdziwą farsą.
