Wygląda więc na to że taki wniosek nie jest trudny do przełknięcia, tym bardziej że większość z nas była świadoma zarówno poprzedniej jak i obecnej sytuacji w służbie zdrowia. Według corocznych badań objętych odpowiednim rankingiem Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia – tzw. EHCI – w tym roku znaleźliśmy się na 27 miejscu wśród 34 możliwych. Jest to więc spadek o jedno miejsce, które zajęliśmy przed rokiem (26). Z czego słyniemy jako jedni z najgorszych w Europie? Z pewnością nikt nie może nam dorównać jeśli chodzi o czas potrzebny do wykonania leczenia oraz bardzo małym dostępie do potrzebnych leków. Najgorzej wypadamy także w eksperymentalnych terapiach nowotworowych oraz leków stosowanych w leczeniu schizofrenii oraz choroby Alzheimera. Oczywiście nie wynika to ze złych chęci czy gorszych zdolności naszych lekarzy, ale z problemem finansowania oraz złymi przepisami w ubezpieczeniach systemu. Przewodniczący zespołu do spraw raportu dr Arne Bjoernberg, powiedział że Polsce potrzebna jest zdecydowana i gruntowna reforma służby zdrowia, bez której nie uda się zaradzić obecnym problemom. Najbardziej niekorzystnie wypada nasz system ubezpieczeń oraz zaradzanie deficytowi nowoczesnych leków – to właśnie w tych dwóch miejscach należałoby wprowadzić odpowiednią reformę.
Tegoroczna edycja EHCI przy badaniu wszystkich publicznych systemów zdrowotnych w Europie wzięła pod lupę aż 40 wskaźników w kluczowych kategoriach dotyczących zdrowia i pacjentów – m.in. było to prawo pacjenta i dostęp do informacji, czas na oczekiwanie leczenia, wyniki leczenia, dostępność leków oraz zasięg oferowanych usług. Najlepiej w całym zestawieniu wypadła Holandia uzyskując aż 872 pkt na 1000 możliwych (zajęła także 1 miejsce w rankingu). W przypadku Polski wynik ten był znacznie poniżej oczekiwań i wyniósł 577 punktów na 1000 możliwych. Najwięcej możliwych punktów – bo aż 72 procent – uzyskaliśmy z kategorii przestrzegania praw pacjenta oraz dostępu do informacji. Cze jest jednak szansa na poprawę sytuacji w następnym roku?
